Podczas godzinnej rozmowy telefonicznej, pierwszej od prawie dwóch lat, Scholz zażądał także wycofania wojsk rosyjskich z Ukrainy i potwierdził dalsze wsparcie Niemiec dla Ukrainy.
„Kanclerz nalegał, aby Rosja wykazała chęć rozpoczęcia rozmów z Ukrainą w celu osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego pokoju” – oznajmił rzecznik w oświadczeniu. „Podkreślił niezłomną determinację Niemiec, by wspierać Ukrainę w jej obronie przed rosyjską agresją tak długo, jak będzie to konieczne” – dodał.
Przed rozmową
telefoniczną z Putinem Scholz rozmawiał z prezydentem Ukrainy
Wołodymyrem Zełenskim, poinformował go też o wynikach rozmów. Zadzwonił też do polskiego premiera Donalda Tuska. „Przed chwilą
odebrałem telefon od kanclerza Scholza, który zdał mi relację z
rozmowy z W. Putinem. Z satysfakcją przyjąłem informację, że
kanclerz nie tylko jednoznacznie potępił rosyjską agresję, ale że
powtórzył polskie stanowisko: nic o Ukrainie bez Ukrainy” –
napisał Tusk na Twitterze.
Długa droga do decyzji o telefonie do Putina
W połowie października o swojej decyzji - że telefon wykona – poinformował Bundestag. Zaznaczył wówczas w przemówieniu, że żadna decyzja nie zostanie podjęta bez udziału Ukrainy lub innych zachodnich sojuszników. - Oprócz wyraźnego wsparcia Ukrainy musimy także zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby dowiedzieć się, w jaki sposób możemy zapewnić, że ta wojna nie będzie trwała wiecznie – stwierdził Scholz w oświadczeniu rządu, skierowanym do Bundestagu.