W czasie czwartkowego testu rakietowego wystrzelony z okolic Pjongjangu pocisk międzykontynentalny pokonał rekordową odległość. Południowokoreański wywiad ostrzega, że Korea Północna przygotowana jest też do kolejnej próbnej detonacji głowicy nuklearnej – byłaby to siódma taka próba, pierwsza od 2017 roku.
Dmitrij Pieskow, pytany o przekazywanie przez Rosję technologii wojskowych Korei Północnej, odsyła do Ministerstwa Obrony
Korea Północna potwierdziła w czwartek przeprowadzenie próby rakietowej z użyciem pocisku międzykontynentalnego, który określiła mianem „najpotężniejszej broni strategicznej na świecie”. Seul obawia się, że Pjongjang otrzyma od Moskwy technologie pozwalające rozwijać broń rakietową w zamian za wsparcie militarne rosyjskiej agresji przeciw Ukrainie.
Czytaj więcej
To jest armia pokazowa z przestarzałym sprzętem, niewyszkolona i kompletnie nieprzygotowana do działania w obcych sobie warunkach. Zarówno językowo, jak i kulturowo - zaznaczył były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Roman Polko, mówiąc o żołnierzach z Korei Północnej.
Obecnie do obwodu kurskiego zmierzać ma kilka tysięcy północnokoreańskich żołnierzy, którzy wcześniej przeszli szkolenie w rosyjskich bazach wojskowych. Moskwa nie zaprzecza, ani nie potwierdza obecność żołnierzy z Korei Północnej na swoim terytorium. Przed tygodniem prezydent Rosji Władimir Putin mówił jednak, że ewentualne skorzystanie z pomocy Korei Północnej w wojnie przeciw Ukrainie jest prawem Rosji i jej sprawą.
Pieskow pytany o to czy Rosja pomaga Korei Północnej przy rozwoju broni rakietowej lub czy przekazuje jej inne technologie wojskowe odparł: - Nie mam takich informacji, to specjalistyczne informacje, powinniście pytać Ministerstwo Obrony.