"Rzeczpospolita": Słowacja to jedyny kraj Wyszehradu, który wprowadził euro, w 2009 roku. A wtedy - mam tu dane z Eurostatu - Słowacja była znacznie bogatszym krajem niż Polska i Węgry, miała wyższe PKB per capita z uwzględnieniem mocy nabywczej. Teraz jest za Polską i za Węgrami, na trzecim miejscu od końca w UE. Wstąpienie do strefy euro było błędem?
Rastislav Káčer: Nie. Dane, które pan cytuje, to prawdopodobnie efekt złej polityki gospodarczej byłego rządu i wpływu kryzysów, pandemii. W pierwszych latach po przystąpieniu, do roku 2013, 2014, robiliśmy wielkie postępy, byliśmy bliscy wyprzedzenia Czech. Wtedy przynależność do strefy bardzo nam pomogła. Ludzie identyfikują się z euro. To dobry projekt. Zsuwanie się ekonomiczne to problem ostatnich kilku lat. Dziennikarze słowaccy raczej nie cytują tych danych, co pan, niewiele o tym debatujemy. Za mało robimy, by temu przeciwdziałać, na przykład w zakresie konkurencyjności, ale to nie ma nic wspólnego ze wspólną europejską walutą.