– Te sankcje (…) które wprowadziły zachodnie państwa, doprowadziły do takiej sytuacji, jaką widzimy obecnie – przekonywał rzecznik prezydenta Putina Dmitrij Pieskow.
Przez całe lato Rosja zmniejszała dostawy gazu Nord Streamem aż do 20 proc. jego przepustowości w sierpniu. 2 września szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała rozpoczęcie prac nad wprowadzeniem regulowanych cen na rosyjski gaz, w ślad za G7, która zamierza wprowadzić takie ceny na rosyjską ropę.
Czytaj więcej
Wywołany przez Rosję kryzys energetyczny i żywnościowy spycha zainteresowanie Ukrainą na dalszy plan.
„Ciotka von der jak ci tam Leyen: będzie jak z ropą. Rosyjskiego gazu w Europie po prostu nie będzie” – natychmiast odpowiedział w sieci społecznościowej Telegram były prezydent i premier Dmitrij Miedwiediew. Mimo iż wszyscy podejrzewają, że zmiennik Putina znacznie nadużywa alkoholu, Gazprom go posłuchał. Tego samego dnia koncern przerwał dostawy gazociągiem, a trzy dni później Kreml zażądał zniesienia sankcji, nim zostaną wznowione.
Pierwszy cios
– (Europa) zbiera, co zasiała. (…) Putin wykorzystuje wszystkie środki, które ma. Głównym z nich jest gaz – skomentował formalny początek gazowej wojny Putina prezydent Turcji Recep Erdogan. Sam na razie nie musi się martwić, ponieważ gazociąg Turecki Potok działa i Ankara dostaje gaz.