To od lat nie była dobra relacja. Jeszcze w 2018 r. Emmanuel Macron objechał kraje Europy Środkowej z wyjątkiem Polski, próbując odizolować pozostającą u władzy w Warszawie Zjednoczoną Prawicę. W Sofii zapewniał, że „Polacy zasługują na coś lepszego”. Usiłował też budować bardziej zintegrowaną Unię opartą o euro, co pozostawiłoby na marginesie nasz kraj.
Ale w Warszawie ton pod adresem Paryża wcale nie był lepszy. Jeszcze w kwietniu Mateusz Morawiecki porównywał liczne wówczas telefony Francuza do Władimira Putina z negocjowaniem z Hitlerem, Putinem czy Pol Potem. Doczekał się w zamian oskarżeń o antysemityzm. A dwa tygodnie temu spod pióra szefa polskiego rządu wyszedł obszerny artykuł opublikowany m.in. w „Le Monde”, który de facto jest druzgocącą krytyką drogiej Macronowi wizji bardziej zintegrowanej, „suwerennej” Unii, w tym euro i idei zniesienia weta przy podejmowaniu przez Unię decyzji w polityce zagranicznej.