Izabela P. odnaleziona, a media dalej o niej piszą. Może pora przestać?

Podawanie danych osobowych osoby zaginionej można uzasadnić interesem społecznym. Jednak jeśli odpowiednie służby znają jej miejsce pobytu i nie ma zagrożenia życia, takie działanie jest nieuprawnione.

Aktualizacja: 22.08.2024 06:58 Publikacja: 22.08.2024 04:30

Izabela P. odnaleziona, a media dalej o niej piszą. Może pora przestać?

Foto: Adobe Stock

Od kilkunastu dni zarówno w mediach tradycyjnych, jak i społecznościowych, krąży wiele informacji o kobiecie zaginionej na drodze między Bolesławcem a Wrocławiem.  We wtorek odnalazła się ona w tym pierwszym mieście.

– Pani Izabela złożyła oświadczenie na policji, że nie chce kontaktu z rodziną i nie chce, by media informowały o miejscu jej przebywania – powiedziała polsatnews.pl prok. Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka prokuratury w Jeleniej Górze.

Eksperci są zgodni, że po takim oświadczeniu prasa nie ma już uzasadnienia, by dalej o niej informować.

Czytaj więcej

Przełom w głośnej sprawie. Zaginiona Izabela P. odnaleziona

Sprawa Izabeli P. Przepisy o ochronie prywatności w prasie pochodzą z poprzedniej epoki?

Prof. Grzegorz Sibiga, adwokat z kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy, wskazuje, że na tym etapie nie ma już różnicy, czy media piszą o ex-zaginionej z pełnym nazwiskiem, inicjałem czy tylko np. imieniem i wiekiem.

– Informacje rozpowszechniane są w sieci, w tym podawane w mediach społecznościowych przez osoby prywatne. Użytkownik internetu bez trudu może sobie zestawić informacje z różnych źródeł i zidentyfikować osobę, o której pisze się w prasie  tłumaczy ekspert.

I wskazuje, że przepis prawa prasowego (art. 14 ust. 6), który zabrania publikowania informacji ze sfery życia prywatnego bez zgody danej osoby (z wyjątkiem osób pełniących funkcję publiczne i w związku z ich pełnieniem) powstał w poprzedniej epoce, gdy występowały zupełnie inne możliwości identyfikacji osoby fizycznej.

– Z jednej strony przepisy w różny sposób chronią prywatność, ale z drugiej – w świetle dzisiejszego przepływu informacji, ta ochrona wydaje się często iluzoryczna  wskazuje Grzegorz Sibiga.

 W tej chwili, żeby wzorcowo zrealizować prawne gwarancje prywatności, media musiałyby w ogóle przestać pisać o tej sprawie, a tak się przecież nie stanie. Wobec możliwości pozyskiwania informacji przez użytkownika z różnych źródeł w sieci, przepisy ochronne tracą więc swoją skuteczność podsumowuje.

Czytaj więcej

Paweł Litwiński: Prywatność musi zacząć być szanowana

Interes społeczny uzasadnia pisanie o osobie zaginionej. Co dalej w sprawie Izabeli P.?

W opisanej sytuacji mamy do czynienia z konfliktem dóbr: z jednej strony prawa do prywatności danej osoby, a z drugiej wolności prasy do informowania o ważnych społecznie kwestiach. Przy rozstrzygnięciu takich konfliktów stosuje się kryterium interesu społecznego.

 Dopóki pani była zaginiona, rozpowszechnianie informacji o tym miało jeszcze pewne uzasadnienie. Natomiast w momencie, gdy się odnalazła i oświadcza, że nie życzy sobie, by o niej pisano, to temat powinien zostać zamknięty właśnie w imię ochrony sfery życia prywatnego – mówi prof. Wojciech Machała z uniwersytetu Warszawskiego.

 Jeśli jedynym, co łączy daną osobę z mediami, jest zainteresowanie społeczeństwa pewnymi sensacyjnymi aspektami działania takiej osoby, to nie jest to wystarczającym usprawiedliwieniem, by te dane ujawniać – dodaje.

Podkreśla przy tym, że w starszym orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka da się znaleźć pogląd, że w imię ochrony swobody rozpowszechniania informacji można uzasadnić takie rozpowszechnienie, gdy budzi to społeczne zainteresowanie.

Sprawa Izabeli P. Możliwości ograniczenia informacji na swój temat w mediach są niewielkie

Z kolei Katarzyna Orzeł, radca prawny z kancelarii Brightspot, wskazuje, że pewna część informacji została ujawniona przez samą zainteresowaną oraz jej rodzinę.

– Jeśli odbyło się to w sposób legalny, to nie ma możliwości blokady publikacji tych wiadomości – tłumaczy ekspertka.

– Sporne może być tylko, jak wiele informacji ujawnili bliscy kobiety i o tym ewentualnie rozstrzygać będą sądy w każdym konkretnym wypadku. Jeśli zdjęcie pochodziło z jej mediów społecznościowych i było powszechnie dostępne, to można uznać, że sama je ujawniła. Jednak w sytuacji, gdy ta osoba się odnalazła i oświadcza, że nie życzy sobie podawania informacji, gdzie obecnie przebywa czy też o swoim stanie zdrowia, takie informacje nie będą mogły zostać opublikowane. Nie są to bowiem informacje w żaden sposób istotne, jeśli wiadomo, że pani się odnalazła, a jej życie nie jest zagrożone – dodaje.

Wskazuje też, że mamy tutaj do czynienia z  pewnego rodzaju szarą strefą i pytaniem, czy można swobodnie powielać informacje, które ktoś upublicznił, gdy jeszcze nie był znany. Czym innym jest bowiem powielenie zdjęcia osoby nieznanej, a czym innym dodanie do niego całego szeregu informacji, pozwalających ją zidentyfikować.

– Pamiętajmy też, że media ujawniały bardzo wrażliwe dane tej osoby, np. o jej wyznaniu czy stanie zdrowia. I choć teoretycznie są one dostępne, to ich zgromadzenie w jednym miejscu może stanowić naruszenie przepisów RODO. Bo choć media przy opracowywaniu i publikacji materiałów prasowych korzystają z szerokiego zakresu wyłączeń dotyczących ochrony danych osobowych, są objęte obowiązkiem ich usunięcia na żądanie osoby, której te dane dotyczą, m.in. w sytuacji, gdy dane osobowe nie są już niezbędne do celów, w których zostały zebrane – wyjaśnia mec. Katarzyna Orzeł.

Ujawnianie danych Izabeli P. w mediach. Co na to RODO?

– Na podstawie tzw. klauzuli prasowej redagowanie i publikowanie danych osobowych w prasie jest wyłączone z kluczowych przepisów RODO – tłumaczy z kolei prof. Grzegorz Sibiga.

– Bardzo ogranicza to środki prawne przysługujące osobie, której dane dotyczą. Wyjątkiem jest prawo do bycia zapomnianym, które w świetle nowego orzecznictwa daje prawo do sprzeciwienia się przetwarzaniu danych w prasie, ale należy je wyważyć z wolnością wypowiedzi. Ale nawet wówczas należałoby wysłać pismo z żądaniem do każdego administratora (wydawcy) osobno, a nie składać taki wniosek prokuratorowi – zaznacza.

Art. 13 prawa prasowego zabrania publikowania wizerunku lub danych osobowych nie tylko osób, przeciw którym toczy się postępowanie, ale też świadków i poszkodowanych, jeśli nie wyrażą na to zgody. Tymczasem pani Izabela w środę miała zostać przesłuchana w charakterze świadka, a w sprawie jej zaginięcia toczy się śledztwo pod kątem art. 189 kodeksu karnego (porwanie).

Czytaj więcej

Wydawcy pod ścianą po wyroku NSA. Prawo do bycia zapomnianym działa wstecz

Izabela P. może wystąpić do sądu. Oto podstawy prawne

Zainteresowana może teoretycznie wnieść powództwo o naruszenie jej dóbr osobistych na gruncie przepisów kodeksu cywilnego z wnioskiem o udzielenie zabezpieczenia roszczenia, który uniemożliwiłby dalsze publikacje na temat jej osoby. Musiałaby to jednak zrobić w odniesieniu do każdej redakcji oddzielnie, co wiązałoby się z dużymi kosztami.

Inną możliwością jest żądanie wyciągnięcia konsekwencji z art. 49 prawa prasowego, który przewiduje karę grzywny lub ograniczenia wolności za naruszenie wspomnianego at. 14 prawa prasowego.

Opinia dla "Rzeczpospolitej"
dr Paweł Litwiński, adwokat w kancelarii Barta Litwiński

Działalność prasowa jest wyłączona z zakresu RODO, więc w grę wchodzą tu wyłącznie przepisy o ochronie dóbr osobistych, a konkretnie prywatności. Zaginiona się odnalazła, nie ma więc już interesu społecznego, by o niej pisać. Trzeba więc jej prywatność uszanować, zwłaszcza, że jasno dała wyraz temu, że sobie nie życzy, by o niej pisać. Przypomina to sytuację, gdy np. rodzina znanej osoby zmarłej nie godzi się na udział mediów w pogrzebie. Jeśli chodzi o prawne możliwości działania, to pozostaje jedynie złożenie powództwa o ochronę dóbr osobistych z ewentualnym wnioskiem o zabezpieczenie. Ponieważ mówimy o ochronie prywatności, w tym wypadku już samo ujawnianie informacji będzie naruszeniem tego prawa. Dodatkowo, jeśli byłyby one nieprawdziwe, może wejść w grę także naruszenie dobrego imienia czy czci. Podobnie z podawaniem danych wrażliwych, np. o wyznaniu i próbach budowania narracji o przyczynach zaginięcia na tej podstawie. Jest to osoba prywatna, cel podawania o niej informacji – nawet tych, które sama wcześniej podała, np. w mediach społecznościowych – już nie istnieje.


Od kilkunastu dni zarówno w mediach tradycyjnych, jak i społecznościowych, krąży wiele informacji o kobiecie zaginionej na drodze między Bolesławcem a Wrocławiem.  We wtorek odnalazła się ona w tym pierwszym mieście.

– Pani Izabela złożyła oświadczenie na policji, że nie chce kontaktu z rodziną i nie chce, by media informowały o miejscu jej przebywania – powiedziała polsatnews.pl prok. Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka prokuratury w Jeleniej Górze.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Absolwenci KSSiP w zawieszeniu, bo pominięto ich przy nominacjach
Nieruchomości
Ogródki działkowe nie zostaną zlikwidowane. Resort zmienia przepisy
Sądy i trybunały
Bodnar zdegraduje sędziów? Tzw. "neosędziowie" zostaną cofnięci do roli asystentów
Sądy i trybunały
Rząd nie uzna wyboru prezesa Izby Cywilnej SN? Adam Bodnar: absolutnie
Podatki
Afera paragonowa. Kontrolerów można nie lubić, ale nie wolno im przeszkadzać
Prawo dla Ciebie
Myśliwi nie chcą okresowych badań. A rząd szykuje ograniczenie polowań