Styczniowy wynik jest nieco lepszy od przeciętnej oczekiwań ekonomistów, którzy spodziewali się wzrostu cen o 9,3 proc. w ujęciu rocznym. Nie brakowało też głosów, że wskaźnik wzrostu cen mógł przebić w pierwszym miesiącu tego roku 10 proc. Na radość jednak zdecydowanie za wcześnie. Minimalnie niższa od oczekiwań styczniowa inflacja jest wyraźnie wyższa od tej sprzed miesiąca. W grudniu wskaźnik inflacji sięgnął w ujęciu rocznym 8,6 proc. – Styczniowe 9,2 proc. wzrostu cen to poziom najwyższy od listopada 2000 r. i od dziesięciu miesięcy pozostaje powyżej górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego NBP, czyli 3,5 proc. r./r. – zauważa Jakub Olipra, starszy ekonomista Credit Agricole Bank Polska.
W porównaniu z grudniem zeszłego roku ceny w styczniu 2022 r. były wyższe o 1,9 proc.
Czytaj więcej
Ceny w przemyśle w całej UE rosną jak na drożdżach: są już średnio niemal 20 proc. wyższe niż rok temu. W dużym stopniu przełoży się to na drożyznę w sklepach.
Czy to już koniec?
Zdaniem ekonomistów jest możliwe, że 9,2 proc. to tegoroczny szczyt inflacji. – W oparciu o posiadane dane należy zakładać, że inflacja w kolejnych miesiącach będzie się obniżała. W lutym obniży się zauważalnie w kierunku 8 proc. ze względu na rozszerzenie tarczy antyinflacyjnej, przy czym nie chodzi nawet o ceny żywności, lecz o rynek paliw. Obniżka VAT na paliwa, ale też na energię i gaz wpłynie zauważalnie na poziom inflacji – mówi „Rzeczpospolitej" Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.