– W styczniu 2020 r. otrzymaliśmy 28,6 mln zł z udziału w PIT, czyli o 867 tys. zł mniej niż w styczniu 2019 r. – mówi nam Teresa Zając, dyrektor wydziału budżetu Urzędu Miasta Olsztyna. W Gdańsku i Katowicach wpływy okazały się mniejsze o ok. 1,8 mln zł.
Czytaj także: Gorzki prezent na 30-lecie
Takich miejsc, gdzie dochody z tytuły podatku dochodowego od osób fizycznych okazują się niższe niż rok wcześniej, może być znacznie więcej – wynika z informacji zebranych przez „Rzeczpospolitą". Co więcej, mogą one też wskazywać, że cały rok będzie dla lokalnych finansów gorszy niż można było się spodziewać jeszcze niedawno.

Plany zagrożone
Słabe wpływy z PIT to głównie efekt reformy podatkowej wprowadzonej przez rząd w końcówce zeszłego roku (chodzi o obniżkę stawki z 18 do 17 proc., podwojenie kosztów uzyskania przychodów oraz tzw. zerowy PIT dla młodych). Ministerstwo Finansów oszacowało, że zmiany będę kosztować samorządy ok. 6 mld zł rocznie, ale mimo to zaplanowało, że łączne wpływy z tego podatku mają wzrosnąć w tym roku o ok. 2 proc., do 57 mld zł. Teraz okazuje się, że nawet ten nikły wzrost jest zagrożony.