Luka w VAT w tym roku może sięgnąć w Polsce 14,5 proc. potencjalnych wpływów – wynika z ostatnich szacunków Komisji Europejskiej. Jeśli tak się stanie, będzie ona aż o 50 proc. większa niż w 2018 czy 2019 r.
Takie prognozy wywołały zaniepokojenie rządzących i kąśliwe uwagi polityków opozycji, którzy uważają, że dotychczas eksponowane przez PiS sukcesy w uszczelnieniu systemu podatkowego właśnie stają pod ogromnym znakiem zapytania. „Czy jak teraz rośnie luka VAT-owska, to znaczy, że PiS zaczął kraść?" – pytała na Twitterze Katarzyna Lubnauer z KO w komentarzu do danych KE. Nawiązała w ten sposób do słynnych zapewnień m.in. premier Beaty Szydło, że by znaleźć pieniądze na nowe programy społeczne, „wystarczy nie kraść".

W odpowiedzi na tę dyskusję prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, radzi politykom wszystkich opcji, by jednak spojrzeć na sprawę z innej strony. – Główną miarą do porównań powinna być relacja wpływów z VAT do PKB, a nie luka VAT-owska – zaapelował profesor na swojej liście dyskusyjnej.
Jego zdaniem dane dotyczące luki są oparte na szacunkach, które przygotowywane są na podstawie różnych, zmieniających się w czasie metodologii, przez co są mało porównywalne i bardzo zmienne. Przykładowo dla Polski luka waha się od 26,6 proc. w 2013 r. do poziomu 2,5 razy mniejszego – 9,7 proc. w 2019 r. – Za to miernik VAT w relacji do PKB opiera się na twardych, oficjalnych danych – dodaje.