Rząd winduje deficyt do rekordowego poziomu. "Typowo techniczna zagrywka"

Rząd zwiększył deficyt aż do rekordowych 240 mld zł. Ekonomiści przypuszczają, że za nowelizacją ustawy budżetowej kryje się chęć dokonania wydatków w 2024 r. i odciążenia budżetu na 2025 r.

Aktualizacja: 31.10.2024 06:12 Publikacja: 31.10.2024 05:27

Posiedzenie Rady Ministrów 29 października 2024 roku.

Posiedzenie Rady Ministrów 29 października 2024 roku.

Foto: Kancelaria Premiera

Zgodnie z projektem przyjętym przez Radę Ministrów limit dla deficytu w budżecie państwa na ten rok zostaje zwiększony o 56,3 mld zł do 240,3 mld zł.

Czytaj więcej

Rząd maksymalizuje deficyt. Co się za tym kryje?

Dochody państwa mniejsze, niż zakładano

Minister finansów Andrzej Domański wyjaśnia, że zmiany są konieczne, bo dochody budżetowe idą znacznie gorzej, niż planowano (m.in. z powodu inflacji niższej od zakładanej na ten rok w ustawie budżetowej). Łącznie z różnych źródeł (w tym z wpływów podatkowych, ale też np. ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2) zabraknąć może aż 56,3 mld zł. Ich plan w nowelizacji zmniejszono więc z 682 mld zł do 626 mld zł. Nie będzie żadnych cięć po stronie wydatków, których limit ma wynieść 866 mld zł.

Opozycyjny PiS, który w ubiegłym roku wywindował deficyt finansów publicznych aż do 5,3 proc. PKB, co spowodowało wszczęcie przez Brukselę procedury nadmiernego deficytu wobec Polski, grzmi już o „dziurze Tuska”. Jednak reakcja rynków finansowych na plany nowelizacji budżetu jest umiarkowana. Dzień po jego ogłoszeniu rentowność dziesięcioletnich obligacji Skarbu Państwa nawet delikatnie spadła.

Ekonomiści krytykują sam pomysł zmiany ustawy budżetowej. – Co do zasady uważam, że bieżące wykonanie budżetu państwa nie jest drastycznie złe i można byłoby zmieścić się w obecnym limicie deficytu nawet bez zmian w ustawie – komentuje Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao. – Patrząc z tego punktu widzenia, można ocenić, że obecna nowelizacja jest raczej podyktowana chęcią „przesunięcia” części przyszłorocznych wydatków jeszcze na ten rok, tak by zmniejszyć napięcia i być może deficyt w 2025 r. To taki zabieg mający ułatwić zarządzanie płynnością budżetu – mówi nam Pogorzelski.

Czytaj więcej

Krzysztof A. Kowalczyk: Gospodarczy walkower rządu Donalda Tuska

Dług państwa może wystrzelić

Podobnego zdania jest prof. Witold Orłowski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula: – Decyzję rządu o dużym zwiększeniu deficytu w tym roku, bez żadnych oszczędności po stronie wydatków, oceniam jako typowo techniczną zagrywkę w finansach publicznych – komentuje. – Chodzi o to, by dokonać w tym roku jak najwięcej wydatków i odciążyć przyszłoroczny budżet – dodaje prof. Orłowski.

– To, że nowelizacja tegorocznego budżetu w tak dużym zakresie zwiększa deficyt, jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe – komentuje Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych. – Odnoszę wrażenie, że rząd, pokazując ogromne deficyty, w pewnym sensie testuje opinię publiczną i rynki, jak wiele mogą jeszcze „przyjąć”. I unika tematu konsolidacji fiskalnej. Taki brak długookresowego spojrzenia na stan finansów publicznych jest niebezpieczny. Przecież jeśli nie zaczniemy dokonywać koniecznych dostosowań, to zadłużenie państwa może wystrzelić nawet do 100 proc. PKB – ostrzega Dudek.

Zgodnie z projektem przyjętym przez Radę Ministrów limit dla deficytu w budżecie państwa na ten rok zostaje zwiększony o 56,3 mld zł do 240,3 mld zł.

Dochody państwa mniejsze, niż zakładano

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Czy da się „wykręcić” 110 mld zł dziury w budżecie w dwa miesiące
Budżet i podatki
Deficyt budżetowy będzie wyższy. Sejm przegłosował zmiany
Budżet i podatki
Kto i za ile kupi kolejne setki miliardów polskiego długu
Budżet i podatki
Budżetowe wpływy z CIT dołują. Rekordy już nie wrócą?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Budżet i podatki
Rząd maksymalizuje deficyt. Co się za tym kryje?