Krzysztof A. Kowalczyk: Gospodarczy walkower rządu Donalda Tuska

Czy koalicja 15 października naprawdę chce oddać walkowerem głosy prorynkowych wyborców i przedsiębiorców? Bo nie widać, by wychodziła naprzeciw ich oczekiwaniom.

Publikacja: 30.10.2024 11:51

Strategii gospodarczej rządu koalicji 15 października ani widu, ani słychu. Kierowcy trzymającego w

Strategii gospodarczej rządu koalicji 15 października ani widu, ani słychu. Kierowcy trzymającego w rządzie stery gospodarki też brak

Foto: KPRM

W środowiskach biznesowych i wśród nastawionych prorynkowo ekonomistów rośnie konsternacja polityką sprawującej władzę od ponad dziesięciu miesięcy koalicji 15 października. I trudno się temu dziwić. Strategii gospodarczej ani widu, ani słychu. Kierowcy trzymającego stery gospodarki też brak. Nie ma ani wicepremiera ds. gospodarczych, ani nawet ministra gospodarki, a jego dawne kompetencje są rozsmarowane po kilku resortach, z których każdy ciągnie w swoją stronę.

Budżet państwa: większe wydatki zwiastują wyższe podatki

Projekt przyszłorocznego budżetu z rozdętym deficytem i zwiększająca go ogłoszona właśnie nowela tegorocznego budżetu martwią wyborców rozumiejących, że to w krótszym terminie oznacza pogłębienie nierównowagi w gospodarce. A w długim – konieczność głębszego sięgnięcia do ich kieszeni przez fiskusa.

Rząd – wzorem rywali, którzy stracili władzę dziesięć miesięcy temu – dalej rozrzuca pieniądze z helikoptera, zamiast kierować je do naprawdę potrzebujących (choćby racjonalizując nieskuteczne demograficznie 500+/800+, najdroższy program społeczny w historii Polski). Prorynkowo nastawieni wyborcy zaczynają mieć wątpliwości, dokąd nas to doprowadzi. I niezbyt przekonuje ich to, że na horyzoncie wybory prezydenckie, więc koalicjantów paraliżuje strach przed cięciem wydatków.

Czytaj więcej

Dług poza budżetem ma dalej rosnąć. Jakie rząd ma usprawiedliwienie?

Kto sięgnie po głosy przedsiębiorców

Dalej windowana jest płaca minimalna, a jej planowane regulacje zmierzają do utrwalenia tego trendu. Najmocniej bije on w dziesiątki tysięcy małych i średnich przedsiębiorców, bo to oni, a nie wielkie firmy, płacą na poziomie minimum. Z trudem starają się utrzymać swoje biznesy, wzięte w imadło słabnącej koniunktury gospodarczej (spadek wydatków konsumpcyjnych bije właśnie w nich) i rosnących kosztów, zaczynając od płac, na energii skończywszy.

Projekt oddania im choćby części tego, co w postaci skoku składki zdrowotnej odebrał tej grupie Polski (nie)Ład PiS, spotyka się z hejtem lewej strony sceny politycznej. Która na postulaty zniesienia zakazu handlu choćby w dwie niedziele w miesiącu odpowiada pomysłem dodania kolejnego wolnego dnia w roku – w wigilię Bożego Narodzenia. Zgadzam się, że tego dnia firmy zwykle i tak szybciej kończą pracę, ale może lepiej byłoby pozwolić im – jak dotychczas – o tym samodzielnie decydować?

Czytaj więcej

Dług publiczny niebezpiecznie wzrośnie. I to nie przez powódź

Szlaban dla imigrantów to cios dla rynku pracy

Na dodatek zaprezentowana niedawno strategia migracyjna zmierza do zablokowania dopływu pracowników zagranicznych. To pocałunek śmierci dla polskiego rynku pracy, z którego – z powodu katastrofy demograficznej i bezmyślnego skrócenia wieku emerytalnego – co roku znika 150 tys. pracowników. Pierwsi odczują tego skutki rolnicy i przedsiębiorcy budowlani. Ale i w wielkomiejską klasę korpo to uderzy, bo nie będzie komu wozić jej taksówkami czy dostarczać pizzy na telefon.

Suma zaniechań i inicjatyw koalicjantów stawia wielki znak zapytania nad kierunkiem, w jakim zmierza polska polityka gospodarcza. I kolejne konferencje premiera Donalda Tuska tych wątpliwości nie rozwiewają. Wcześniej czy później ktoś porzuconym prorynkowym elektoratem się zaopiekuje. Być może będzie to Konfederacja, która już raz pokazała w wyborach, że potrafi schować swoje nacjonalistyczne oblicze za prorynkowym, wręcz libertariańskim makijażem?

W środowiskach biznesowych i wśród nastawionych prorynkowo ekonomistów rośnie konsternacja polityką sprawującej władzę od ponad dziesięciu miesięcy koalicji 15 października. I trudno się temu dziwić. Strategii gospodarczej ani widu, ani słychu. Kierowcy trzymającego stery gospodarki też brak. Nie ma ani wicepremiera ds. gospodarczych, ani nawet ministra gospodarki, a jego dawne kompetencje są rozsmarowane po kilku resortach, z których każdy ciągnie w swoją stronę.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Co czeka Andrzeja Dudę? Mógłby jeszcze oddać jakieś przysługi Polsce