Reklama
Rozwiń

Nowy rząd dostanie w spadku budżet państwa w słabej kondycji

Przez osiem ostatnich lat rządowi PiS udało się podwoić wpływy z głównych danin. Ale nie znaczy to, że udało się zbudować stabilną bazę podatkową pod wzrost wydatków.

Aktualizacja: 15.09.2023 12:01 Publikacja: 15.09.2023 03:00

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki

Foto: PAP/Rafał Guz

Politycy Prawa i Sprawiedliwości często epatują Polaków wielkimi liczbami, które mają świadczyć, jak rząd świetnie sobie radzi w pilnowaniu wpływów do kasy państwa. Że „wystarczy nie kraść”, by w budżecie starczyło na wszystko. Sprawdziliśmy, czy rzeczywiście sytuacja podatkowa wygląda tak różowo.

O 300 mld zł więcej dochodów podatkowych

Jeśli chodzi o nominalne kwoty, to wydaje się, że nie jest źle, a nawet, że jest bardzo dobrze.

Tylko w tym roku dochody podatkowe (tj. z VAT, z PIT i CIT razem z częścią dla samorządów, akcyzy, podatku od gier, bankowego, od kopalin i od sprzedaży detalicznej) mają wynieść ok. 600 mld zł. W porównaniu z 2015 r., czyli ostatnim rokiem rządów koalicji PO-PSL, będą więc niemal dwa razy, czyli o blisko 300 mld zł, wyższe.

Czytaj więcej

NBP zgasił blask złotego. Cierpi biznes i frankowicze

Analizując kategorie podatków, warto zwrócić uwagę na VAT i PIT, które rosną najszybciej, czym zresztą resort finansów chwali się jako sukcesem uszczelnienia systemu podatkowego. W 2023 r. VAT ma przynieść do budżetu ok. 260 mld zł, czyli o 136 mld zł (111 proc.) więcej niż w 2015 r. Z kolei CIT ma dać ok. 95 mld zł (razem z częścią dla JST), czyli aż 62 mld zł (o 190 proc.) więcej niż osiem lat temu. W przypadku nominalnych wartości magia wielkich liczb rzeczywiście może więc przemawiać do wyobraźni.

Z punktu widzenia rzeczywistości

– Ale to tylko mydlenie oczu, PiS mami nas czy wręcz okłamuje, posługując się grubymi miliardami. Porównywanie się z 2015 r. jest niepoważne, dziś mamy inną gospodarkę, inną bazę podatkową niż osiem lat temu – oponuje Ryszard Petru z Instytutu Myśli Liberalnej.

– Trzeba patrzeć na stan finansów państwa w ujęciu realnym. A tu widać kryzys, bo Polacy realnie ubożeją. Dochody z podatków obecnie rosną wolniej niż PKB, to znaczy że państwo zarabia coraz mniej – podkreśla Petru.

Jak zatem wyglądają wpływy podatkowe w ujęciu realnym? Z naszej analizy wynika, że średnio w latach 2016–2023 sięgnęły one 18,3 proc. PKB rocznie, czyli wyraźnie więcej niż w latach 2008–2015, gdy średnia ta wynosiła 17,7 proc.

Wzrost tego wskaźnika może być efektem wprowadzania nowych podatków, a przede wszystkich uszczelnienia systemu podatków VAT i CIT.

Czytaj więcej

Zadłużenie pozabudżetowe wzrosło o kolejne 37 mld zł

Efektywne stopy w dół

– Średnia wygląda dobrze, ale podzieliłbym ostatnie osiem lat na dwa okresy – analizuje Karol Pogorzelski, ekonomista Pekao.

W tym pierwszym, przed pandemią, udało się uszczelnić system podatkowy i uzyskać dodatkowe dochody, głównie z VAT, można też było mówić o dużej dyscyplinie fiskalnej pod kątem budowania trwałych podatkowych źródeł finansowania rosnących potrzeb wydatkowych, takich jak np. program 500+. Wówczas (w latach 2018–2019) wpływy z podatków wzrosły do ponad 19 proc. PKB w jednocześnie rosnącej gospodarce.

– Ale od kilku lat dochody podatkowe w relacji do PKB maleją. Po części przez zmiany strukturalne w całym systemie, w tym obniżek PIT w ramach tzw. Polskiego Ładu i obniżek VAT w ramach tarczy antyinflacyjnej. Ale także ze względu na spadek siły nabywczej dochodów Polaków – zaznacza.

W ostatnich latach zaczęły spadać również tzw. efektywne stawki podatkowe, czyli relacja dochodów z podatków do wartości bazy podatkowej. Przykładowo efektywna stopa VAT obniżyła się z ok. 15 proc. do ok. 13,5 proc. obecnie.

Spadek dla nowego rządu

Eksperci zwracają uwagę, że w ostatnich latach mamy do czynienia z erozją podatkowych źródeł dochodów budżetowych – wbrew retoryce PiS.

Najlepiej świadczy o tym wysoki deficyt w kasie państwa zaplanowany na 92 mld zł w tym roku i kolejnych 165 mld zł w przyszłym roku. To niezbyt dobra informacja dla nowego rządu.

– Wartość siły nabywczej dochodów podatkowych jest obecnie mniej więcej na poziomie z 2019 r. Istnieje potencjał, by ją zwiększyć, ale wymagałoby to podniesienia efektywnych stawek, co jest oczywiście niepopularnym ruchem. Ciekawe, że wszystkie partie, które mogą tworzyć nowy rząd, obiecują bardzo ambitne, kosztowne programy. Przy obecnym stanie kasy państwa konieczne wydaje się albo ograniczenie wydatków, albo wzrost podatków – ocenia Pogorzelski.

Pułapka inflacji

– Stan kasy państwa może być jeszcze gorszy, niż może się nam wydawać na pierwszy rzut oka – podkreśla Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.

– Dochody podatkowe w bardziej bezpośredni czy pośredni sposób zależą od poziomu cen. Przy wysokiej inflacji z ostatnich lat w budżecie pojawił się tzw. kredyt inflacyjny, który szacuję na od 4 do nawet 8 proc. PKB. Gdyby nie on, deficyt i zadłużenie państwa byłyby o 4–8 proc. PKB wyższe – analizuje.

Ten „kredyt” to wynik opóźnienia wzrostu wydatków budżetu wynikających z inflacji (np. waloryzacji transferów społecznych i świadczeń emerytalnych, podwyżek płac w sferze budżetowej czy rosnących kosztów obsługi zadłużenia) wobec wzrostu dochodów.

Jeszcze gorzej, że trzeba go będzie spłacać w warunkach spadającej inflacji, a więc przy mocno spadającej dynamice dochodów budżetowych.

– Obraz kondycji budżetu państwa jest więc dosyć prosty. Rząd PiS w drugiej kadencji opierał całą swoją politykę fiskalną na inflacji, co dla nowego rządu stanowi ogromne wyzwanie. Albo „przełknie tę żabę” przez zaciskanie pasa i sprowadzanie inflacji do celu, albo pójdzie na łatwe rozwiązania – wzrostu zadłużenia i rozbudzania inflacji na nowo – podsumowuje Sobolewski.

Budżet i podatki
W budżecie brakuje dużo pieniędzy. Czy podobnie będzie w 2025 roku?
Budżet i podatki
Dziura w budżecie ciągle rośnie. Są nowe dane
Budżet i podatki
Rok rządu: Andrzej Domański z oceną niejednoznaczną
Budżet i podatki
Viktor Orbán grozi Komisji Europejskiej. Uwolnienie KPO, albo blokada budżetu UE
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Budżet i podatki
Machina wojenna Putina pożera budżet Rosji
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku