Zaskakujące prognozy małych i średnich firm

Nawet 2-3 lata będzie potrzebowała polska branża mikro, małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP), by wrócić do kondycji ekonomicznej sprzed epidemii koronawirusa – ocenia Europejski Fundusz Leasingowy (EFL).

Aktualizacja: 09.06.2020 14:54 Publikacja: 09.06.2020 14:50

Zaskakujące prognozy małych i średnich firm

Foto: Adobe Stock

Jednak w przedstawionych we wtorek wynikach ostatnich badań, ten kluczowy dla gospodarki sektor ma zaczynać powolny powrót do normalności. Co prawda, wskaźnik tzw. Barometru Covid-19 (obrazuje wpływ pandemii koronawirusa na przedsiębiorstwa z sektora MŚP) wciąż pozostaje na poziomie poniżej 50 punktów (na koniec maja wyniósł 47,1 pkt), co oznacza, że warunki do rozwoju sektora MŚP są oceniane jako niekorzystne. - Jednak są zdecydowanie lepsze niż w dwóch pierwszych pomiarach przeprowadzonych po wybuchu epidemii koronawirusa w Polsce, czyli w marcu (32,5 pkt.) i w kwietniu (40,8 pkt.) – informuje EFL.

Poprawiają się prognozy firm dotyczące ich płynności finansowej – w końcu maja przeszło dwukrotnie zmalał odsetek przedsiębiorców obawiających się jej pogorszenia: z 76 proc. w kwietniu do 37 proc. w maju. Zarazem więcej firm oczekuje zwiększenia sprzedaży – obecnie jest to 17 proc. badanych, podczas gdy w kwietniu było to zaledwie 2 proc.

Według Radosława Woźniaka, prezesa EFL, wyniki badania są zaskoczeniem. - Po niemal trzech miesiącach epidemii widzimy uspokojenie nastrojów wśród mikro, małych i średnich firm. Właściwie można je porównać do czasu z początku tego roku, kiedy jeszcze nikt nie myślał o takich zawirowaniach zdrowotnych i gospodarczych, z jakimi mieliśmy do czynienia – stwierdza Woźniak. Zwraca jednak uwagę, że powrót do normalności będzie długotrwałym procesem.

Najnowsza analiza branżowa EFL pokazuje, że najszybciej do normalności sprzed pandemii wracają firmy usługowe, transportowe oraz hotele i restauracje. Zaskakujący jest zwłaszcza wynik badania sektora HoReCa – branży hotelarskiej oraz gastronomicznej. EFL podaje, że wskaźnik barometru wyniósł na koniec maja 51,9 pkt. i był tylko o 1,6 pkt. niższy niż w styczniu tego roku. Co więcej, jest to najwyższy wynik wśród wszystkich sześciu badanych branż, z największym odbiciem w stosunku do kwietniowego pomiaru (wówczas wynik wyniósł niecałe 41 pkt.) i jako jedyny powyżej poziomu ograniczonego rozwoju, który wynosi 50 pkt.

Dość optymistyczne wyniki badania EFL zderzają się jednak z mocno sceptycznymi perspektywami kreślonymi przez przedstawicieli całej branży hotelarskiej oraz branżowych ekspertów. Według szacunków Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP), tylko w kwietniu branża hotelowa straciła na braku przychodów od 830 mln do 1 mld zł. O skali strat świadczą także dane STR pokazujące drastyczny spadek frekwencji. W kwietniu w Trójmieście obłożenie hoteli zmalało do 3,5 proc. z 67,3 proc. rok wcześniej, w Krakowie do 1,3 proc. z 79,2 proc., w Poznaniu do 2,7 proc. z 55,5 proc., w Warszawie do 7,8 proc. z 69,5 proc. w kwietniu 2019 r.

Aby odbudować ruch gości do poziomu z ubiegłego roku potrzebnych będzie co najmniej 4-5 lat – uważa Ireneusz Węgłowski, prezes IGHP i wiceprezes Orbisu. Podobnie będzie z wynikami finansowymi. Problemem dla hoteli będzie zwłaszcza odbudowanie turystyki biznesowej. - Biznes pojawi się dopiero w 2021 roku. Trzeba natomiast pamiętać, że hotelarze mają do spłacenia kredyty w bankach. A te choć mogą odroczyć spłaty, to nigdy ich nie umorzą, co przy hotelach gdzie głównym segmentem jest segment spotkań i konferencji może oznaczać spore trudności – twierdzi Dariusz Futoma, partner zarządzający globalnej firmy doradczej Horwath HTL w Polsce.

Biznes
Kolejny koncern zbrojeniowy z Unii będzie produkował na Ukrainie
Biznes
Gdzie wyrzucić woreczek po ryżu? Wiele osób popełnia ten sam błąd
Biznes
Trump pozbywa się papierowych słomek. To (częściowo) dobra decyzja, mówią ekolodzy
Biznes
TikTok powraca do sklepów z aplikacjami Apple i Google w USA
Biznes
Kto dostarczy okręty dla Polski, nowe cła USA i zmiany w programie mieszkaniowym