Lucyna Stańczak-Wuczyńska: Jesteśmy w punkcie krytycznym

UE musi mądrze realizować swoją politykę dekarbonizacyjną. Gra toczy się o konkurencyjność europejskiej gospodarki – mówi Lucyna Stańczak-Wuczyńska, przewodnicząca rady nadzorczej BNP Paribas i szefowa rady Chapter Zero Poland.

Publikacja: 21.02.2025 05:11

Lucyna Stańczak-Wuczyńska: Jesteśmy w punkcie krytycznym

Foto: materiały prasowe

Na jakim etapie jesteśmy, jeśli chodzi o wypełnianie celów klimatycznych?

Rok 2025 to dziesiąta rocznica klimatycznych porozumień paryskich. To dobra okazja, żeby podsumować, co się udało osiągnąć. Konkluzja, jaka się nasuwa, nie jest optymistyczna.

Dlaczego?

Celem porozumień paryskich było ograniczenie globalnego ocieplenia znacznie poniżej 2°C, a docelowo do 1,5°C względem epoki przedprzemysłowej. Ten warunek został złamany w 2024 r., kiedy to po raz pierwszy średnia globalna temperatura przekroczyła 1,5°C względem czasów przedprzemysłowych. Są dwie możliwości: albo nie zmierzamy w kierunku wyhamowania zmian klimatycznych, albo pozytywnych zmian nie zaczęliśmy jeszcze obserwować. IPCC ocenia, że obecne krajowe plany dekarbonizacyjne sygnatariuszy porozumienia paryskiego doprowadzą do redukcji emisji CO2 jedynie o 7 proc. do roku 2030 – a powinien to być poziom około 40 proc. Na tym tle najlepiej wypada UE, która osiągnęła swoje cele na rok 2030 już w 80 proc.

Czytaj więcej

Jak tworzyć wiarygodne plany dekarbonizacji w firmie i dlaczego warto?

Otoczenie geopolityczne nie sprzyja walce o klimat. Donald Trump wycofuje USA z porozumienia paryskiego. Również w innych regionach mocno wybrzmiewają głosy negujące zagrożenia klimatyczne.

To jest oczywiście zła wiadomość, że drugi pod względem wielkości światowy emitent CO2 wycofał się z porozumienia paryskiego. W ślad za tym największe amerykańskie banki, takie jak Goldman Sachs, JPMorgan czy Citibank, wycofały się z Net Zero Banking Alliance – sojuszu klimatycznego instytucji finansowych. Pojawia się też wiele krytycznych głosów na temat kosztów dekarbonizacji, biurokracji Europejskiego Zielonego Ładu, drogiej energii w Unii Europejskiej i regulacyjnego bałaganu.

Co w takiej sytuacji powinna zrobić UE?

Musi mądrze realizować swoją politykę dekarbonizacyjną. Wspierać inwestycje w infrastrukturę i w czyste technologie, angażować się w dekarbonizację przemysłu, likwidować bariery w energetyce odnawialnej czy upraszczać raportowanie. Gra toczy się o konkurencyjność europejskiej gospodarki.

Trzeba jednak pamiętać, że jesteśmy w krytycznym punkcie. Przykłady mówią same za siebie. Spójrzmy na Europę. Jesteśmy najszybciej ocieplającym się kontynentem. Temperatury w Europie rosną około dwukrotnie szybciej niż średnia światowa. Przybywa ekstremalnych zjawisk pogodowych. W 2024 r. w Europie było kilkanaście powodzi, w tym w Polsce. To są gigantyczne koszty dla gospodarki, ogromne koszty ubezpieczycieli i ryzyko roszczeń prawnych, a także wielka odpowiedzialność społeczna.

Jaki wpływ ma zieloną transformację ma wojna za naszą wschodnią granicą?

Wybuch wojny w Ukrainie stał się motywacją dla UE, żeby wzmocnić i przyspieszyć wysiłki na rzecz zielonej transformacji i ograniczenia zależności od rosyjskich paliw kopalnych. Założenia tej strategii zostały ujęte w REPowerEU, ale nie tylko. Wojna w Ukrainie wzmocniła integrację europejską w obszarze bezpieczeństwa, również tego energetycznego i surowcowego.

Na jakim etapie jest UE w realizacji tych celów?

Biorąc pod uwagę perspektywę do 2030 r. oraz informacje napływające z Międzynarodowej Agencji Energetycznej, udało się zrealizować około 80–90 proc. celów. W 2024 r. energia produkowana z paneli słonecznych w Europie przegoniła energię produkowaną przy użyciu węgla (to dziś tylko 10 proc. bazowej energii w UE). Całkowita energia z OZE w 2024 r. przekroczyła cele unijne ustawione na 2030 r. Równie dobrze wygląda zmniejszenie unijnego zapotrzebowania na gaz ziemny i zwiększenie efektywności energetycznej.

Przejdźmy do Polski. Jaka jest sytuacja naszego kraju, jeśli chodzi o transformację energetyczną?

Nie wypadamy w statystykach zbyt dobrze. Nadal jesteśmy drugim od końca pod względem efektywności energetycznej krajem UE. Za nami jest tylko Bułgaria. Jesteśmy też w pierwszej dziesiątce krajów na świecie konsumujących węgiel. To ma daleko idące konsekwencje, również dla naszego środowiska, jakości powietrza i zdrowia Polaków. Z drugiej strony warto mieć na uwadze postęp, który nasz kraj już zrobił, np. w walce z zanieczyszczeniem środowiska.

Czytaj więcej

Nowe zagrożenie dla walki ze zmianami klimatu. „Fundusze są rozkradane”

Na przykład?

Niedawno na liście 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie aż 23 to były miasta w Polsce. Symbolicznym przykładem jest Kraków, który w poprzednich latach też znajdował się na tej liście. Przeszedł niesamowitą transformację i dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Spadek zanieczyszczenia przekłada się na zdrowie i komfort życia mieszkańców. Ale ma też mocny wydźwięk gospodarczy. Wiąże się ze spadkiem kosztów zużycia energii oraz niższymi kosztami związanymi z przewlekłymi chorobami. Bank Światowy szacuje, że oszczędności związane z walką z zanieczyszczeniami środowiska i ich zdrowotnymi konsekwencjami to dla Polski 140 mld dol. do roku 2050. Możemy to przenieść na skalę makro: transformacja wydaje się być warunkiem koniecznym, żebyśmy mieli efektywną i konkurencyjną gospodarkę. To również potencjalna dźwignia zmian technologicznych i nowych miejsc pracy. Zresztą widać, że w Polsce, choć nadal do zrobienia jest bardzo dużo, to tempo zmian w kierunku OZE niejednokrotnie mamy szybsze niż średnia w UE.

Pod jakim względem?

Na przykład mamy najszybszy przyrost wykorzystania fotowoltaiki i pomp ciepła w UE oraz najwyższą dynamikę wzrostu udziału energii odnawialnej (35 proc. w ciągu ostatnich dwóch lat).

Zielona transformacja wymaga potężnych inwestycji. Jak to finansowanie powinno wyglądać i jak rozłożyć akcenty na sektor publiczny i prywatny?

To dobre i trudne pytanie. Ja reprezentuję bank, który mocno wspiera zieloną transformację. W obszarze zrównoważonego finansowania przekroczyliśmy już poziom 10 mld zł udzielonego finansowania i to nie koniec.

Jakie są łączne potrzeby?

Patrząc na szeroko rozumianą dekarbonizację, mówimy o kwocie ponad 500 mld euro, uwzględniając sektor energetyczny, transport, budownictwo czy przemysł, w ciągu najbliższych 25 lat. Zatem wszystkie ręce na pokład. Wachlarz źródeł finansowania jest bardzo szeroki. Od środków z budżetu państwa, poprzez środki unijne czy te z instytucji pomocowych, takich jak EIB, EBRD, banki komercyjne, rynek kapitałowy czy fundusze niepubliczne. Środki unijne to m.in. pieniądze pochodzące ze wspomnianego już REPowerEU – czyli 58 mld euro. Do tego dochodzą środki z funduszy spójności oraz z handlu uprawnień do emisji CO2. Mamy całą serię programów przeznaczonych na transformację, a Polska jest ich największym beneficjentem.

Inwestycje realizowane m.in. z KPO ruszają z dużym opóźnieniem.

Tak, czasu na przygotowanie projektów i wykorzystanie tych środków jest naprawdę niewiele. Trzeba działać szybko. Ważne, aby uprościć procedury, zminimalizować niepotrzebną biurokrację przy realizacji tych ważnych inwestycji oraz żeby przygotowanie finansowania było optymalne. Według IEA obecnie 75 proc. środków finansujących zieloną energię pochodzi ze źródeł prywatnych. Dzięki postępowi technicznemu koszty inwestycji (zwłaszcza OZE) zmniejszają się z każdym rokiem. Kluczem do sukcesu jest więc tzw. mix finansowy i struktury finansowania, zapewniające najlepsze połączenie środków publicznych, prywatnych i pomocowych, z zastosowaniem adekwatnego podziału ryzyka i motywacji dla interesariuszy.

W całym ekosystemie ogromną część finansowania zapewniają banki polskie i międzynarodowe, tutaj jest pełna gotowość. Mamy też instytucje rządowe, jak BGK czy PFR, które odgrywają bardzo ważną rolę. Jest też rynek kapitałowy, którego potencjał jest moim zdaniem jeszcze niewykorzystany. Ponadto są też europejskie instytucje finansowe, jak EBI, który przeznaczył w Polsce w ubiegłym roku około 5 mld euro, czy EBOR, który w 2024 r. zainwestował u nas rekordową kwotę w wysokości 1,4 mld euro. Dlatego myślę, że kluczem do sukcesu jest dobre wykorzystanie tych wszystkich źródeł.

Wspomniała pani o rynku kapitałowym. Gdzie tkwi jego potencjał w finansowaniu zielonych inwestycji?

To część większej układanki. Patrząc historycznie, w Polsce i generalnie w Europie Centralnej głównym źródłem finansowania był i jest sektor bankowy. Jest on dobrze rozwinięty i bardzo konkurencyjny. Natomiast na dłużny rynek kapitałowy często trafiają projekty, które albo są gigantyczne, albo mają trudności ze znalezieniem finansowania w banku. Polski rynek kapitałowy dłużnych instrumentów finansowych cały czas odgrywa mało istotną rolę. Dlatego niestety nie jest dla sektora bankowego „równoległym” partnerem, jeśli chodzi o źródło finansowania.

Bank Światowy przeprowadził analizę, według której w Polsce rynek kapitałowy odpowiada za zaledwie 1 proc. finansowania inwestycji zrównoważonego rozwoju (średnia w UE to 47 proc.). Na palcach jednej ręki można policzyć podmioty, które emitują zielone obligacje lub podobne instrumenty finansowe. Głównym emitentem tego typu obligacji jest polski rząd. A to przecież giełda powinna być tym miejscem, gdzie inwestorzy, którzy chcą inwestować w innowacje i zielone rozwiązania, powinni znaleźć dla siebie kapitał. Ale na razie tak nie jest. Miejmy nadzieję, że sytuacja się zmieni i znaczenie polskiego rynku kapitałowego we wspieraniu polskiej dekarbonizacji będzie rosło.

Jak wygląda zainteresowanie produktami finansowymi z obszaru zielonej transformacji. Czy rośnie? I czy te produkty są dla klientów opłacalne?

Banki dają premie i niższe marże np. za osiąganie celów dekarbonizacji, ale patrzenie tylko przez ten pryzmat to „żabia” perspektywa. Oprocentowanie czy koszt finansowania jest oczywiście niezmiernie ważny, jak również dostępność środków grantowych itp. Kluczowa jest kwestia strategiczna, dotycząca konkurencyjności firmy na rynku i jej miejsca w całym biznesowym ekosystemie. Czasami w natłoku codziennych wyzwań i priorytetów tej strategicznej i długoterminowej perspektywy brakuje.

Czy zielona transformacja dotyczy przede wszystkim dużych koncernów, czy również firm średnich i małych?

Duże koncerny, zwłaszcza te, które są częścią międzynarodowych grup kapitałowych, już podlegają przepisom, które mocno regulują kwestie związane ze zrównoważonym rozwojem. Mają też większe możliwości, by zająć się tematyką kompleksowo. Ale w praktyce dotyczy to całej gospodarki, choć oczywiście im „niżej” schodzimy i im mniejsza jest firma, tym temat jest mniej znany. To duże ryzyko, bo regulacje mają szeroki zakres. Tę kompleksowość dobrze obrazują przepisy związane z wymogami dotyczącymi emisji CO2 w łańcuchach dostaw (tzw. Scope3). Jeśli mała firma nie będzie myślała strategicznie i nie będzie w stanie sprostać regulacjom, to może z takiego łańcucha i listy dostawców wypaść. To bardzo realne zagrożenie.

Na koniec proszę jeszcze powiedzieć, z perspektywy osoby zasiadającej w radzie nadzorczej, jakich kompetencji wymaga teraz sprawowanie funkcji zarządczych i nadzorczych. Dawniej wystarczyło znać się na biznesie. Dziś dochodzą wyzwania związane z ESG, technologiami czy cyberbezpieczeństwem.

Rzeczywiście. Do tego zestawu dodałabym jeszcze geopolitykę. Żyjemy w czasach dużej niepewności, dziś związanej chyba najbardziej z nowym prezydentem USA i jego zaskakującymi decyzjami, wojną w Ukrainie i nierozwiązanym konfliktem na Bliskim Wschodzie. Jeśli chodzi o technologię, to trend jest jednoznaczny – nie ma od niej odwrotu. To być albo nie być dla biznesu, jego konkurencyjności, innowacyjności i efektywności. Również zmiany klimatyczne są nieuchronne, niezależnie od geopolityki. Musimy się do nich przygotować. Warto inwestować w rozwój wiedzy, być na bieżąco, śledzić trendy i nowe informacje. Mam przyjemność być też przewodniczącą Rady Chapter Zero Poland, co pozwala mi na te wyzwania spojrzeć szeroko.

Na czym polega działalność Chapter Zero Poland?

To inicjatywa działająca pod auspicjami Światowego Forum Ekonomicznego, skupiająca członków rad nadzorczych i zarządów wokół tematyki klimatycznej. Obecnie mamy 303 członków, ich liczba systematycznie rośnie. Zapraszamy zainteresowanych. Rozmawiamy o ESG, ale również o technologiach klimatycznych, konkurencyjności biznesu, szansach na inwestycje oraz rozwój, a także nowych wyzwaniach, jakie pojawiają się przed biznesem. A tych ciągle przybywa.

CV

Lucyna Stańczak-Wuczyńska

Przewodnicząca i członkini niezależna rady nadzorczej BNP Paribas Bank Polska. Od początku swojej prawie trzydziestoletniej kariery zawodowej związana z bankowością. Pełniła szereg funkcji w zakresie ładu korporacyjnego. Była dyrektorem niewykonawczym w licznych radach nadzorczych, w tym członkinią komitetów audytu i ryzyka. W 2021 r. została powołana na przewodniczącą Rady Chapter Zero Poland, inicjatywy skupiającej przedstawicieli rad nadzorczych i zarządów wokół agendy zmian klimatycznych. Została uznana za jedną z dziesięciu najbardziej wpływowych kobiet polskich finansów w raporcie Instytutu Innowacyjna Gospodarka oraz Związku Banków Polskich.

Na jakim etapie jesteśmy, jeśli chodzi o wypełnianie celów klimatycznych?

Rok 2025 to dziesiąta rocznica klimatycznych porozumień paryskich. To dobra okazja, żeby podsumować, co się udało osiągnąć. Konkluzja, jaka się nasuwa, nie jest optymistyczna.

Pozostało jeszcze 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Putin szykuje się na powrót zachodnich firm do Rosji. Ogłosił wytyczne
Biznes
Włoski gigant zbrojeniowy zwiększa przychody
Biznes
Negocjacje UE i USA w sprawie ceł – czy dojdzie do porozumienia?
Biznes
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę
Materiał Promocyjny
Zwiększyć poziom zainteresowania zielonymi inwestycjami