Brad Smith, wiceprezes i prezydent Microsoftu: W przyszłym roku możliwa kolejna inwestycja w Polsce

Jest bardzo duża możliwość kolejnej, wielkiej inwestycji Microsoftu w Polsce w 2026 r. Wszystko zależy jednak od tego, jak szybko zostaną wykorzystane budowane obecnie moce obliczeniowe – mówi Brad Smith, wiceprezes i prezydent Microsoftu w wywiadzie tylko dla „Rzeczpospolitej".

Publikacja: 18.02.2025 04:58

Premier Donald Tusk oraz prezydent i wiceprezes Microsoft Corporation Brad Smith podczas konferencji

Premier Donald Tusk oraz prezydent i wiceprezes Microsoft Corporation Brad Smith podczas konferencji prasowej po spotkaniu w siedzibie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie

Foto: PAP/Leszek Szymański

2,8 miliarda złotych to dziś 700 milionów dolarów. Biorąc pod uwagę inwestycję Microsoftu w Indiach w wysokości 3 miliardów dolarów, ogłoszoną na początku roku, powinienem chyba powiedzieć „tylko 700 milionów”.

A ja odpowiem, że to są pieniądze, które zamierzamy zainwestować w Polsce tylko do lipca 2026 roku.

I w połowie przyszłego roku ogłosicie kolejną inwestycję w Polsce?

Tak, istnieje bardzo duża możliwość. Wszystko zależy jednak od tego, jak szybko zostaną wykorzystane budowane obecnie moce obliczeniowe. Nie ma bowiem sensu tworzyć ich większych, jeśli nie będą używane.

Jeżeli dzisiejsze słowo nie jest ostatnim, jeśli chodzi o inwestycje Microsoftu w Polsce, to jaki może być plan na 2026 rok?

Jest za wcześnie, aby teraz rozmawiać o konkretnych planach i kwotach. Raz jeszcze, wszystko zależy od wykorzystania dziś ogłoszonej naszej inwestycji. Dlatego jesteśmy w kontakcie z polskimi władzami i z polskim biznesem, aby wiedzieć jak najwięcej o waszych potrzebach. Działając w tak kapitałochłonnej dziedzinie, jak nowe technologie, musisz dokładnie wiedzieć, w co i ile inwestować, musisz działać w krótszych okresach inwestycyjnych, być po prostu zwinnym.

Czytaj więcej

Potężna inwestycja Microsoftu. Rząd dopina kolejne porozumienie z gigantem

Polskie władze, według pana, również wiedzą coraz więcej o potrzebach nowoczesnego państwa?

Myślę, że tak. Oczywiście sektor publiczny jest bardzo zróżnicowany, ale moim zdaniem świadomość potrzeb rośnie, nie tylko w Polsce. Przecież każdy rząd skorzystałby na wprowadzeniu większej liczby usług online i wykorzystaniu do tego sztucznej inteligencji, czyniąc państwo bardziej dostępnym dla swoich obywateli. I bardziej wydajnym.

W ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk spotkał się z szefem Google’a, w tym tygodniu z panem. W obu wypadkach, ogłaszając porozumienie o współpracy. Rodzi się jednak pytanie, czy Polska w ten sposób zbuduje swoje bezpieczeństwo technologiczne i czy duża jego część nie będzie zależała o wielkich koncernów?

Po pierwsze, uważam, że sytuacja, gdy ma się możliwość wyboru, jest dobra. Tym bardziej że ten wybór między różnymi technologiami i partnerami Polska będzie miała coraz większy w najbliższych latach.

Po drugie, dla Microsoftu jest bardzo ważna otwarta i transparentna postawa w relacjach ze swoimi partnerami biznesowymi. Niezależnie od skali tych partnerstw, czy mówimy o rządach, czy o start-upach jesteśmy bardzo pryncypialni w sposobie obsługi oferowanej przez nas infrastruktury technologicznej.

I wreszcie po trzecie, faktycznie ludzie czasami pytają, czy możemy czuć się dobrze i bezpiecznie, będąc zależnymi od amerykańskiej technologii. Tymczasem my jesteśmy zależni od Polski, wydajemy tu ogromne pieniądze na budowę centrów danych. One nie są na kołach i nie wyjadą przecież z Polski, gdyby miały skończyć się nasze inwestycje. Jesteśmy zależni od każdego użytkownika naszych usług w Polsce, czy to jest mała firma, czy administracja rządowa, zależni od lokalnych przepisów i regulacji. Uważam, że jesteśmy po prostu współzależni od siebie nawzajem.

Microsoft do końca czerwca 2026 roku zamierza wydać 2,8 mld zł na rozbudowę hiperskalowej infrastruktury chmurowej i sztucznej inteligencji w Polsce. Proszę wytłumaczyć to drobnemu przedsiębiorcy z małego miasta w Polsce.

Tłumaczenie jest takie samo dla wszystkich przedsiębiorców: oto masz nowe możliwości wykorzystania technologii do poprawy swojego biznesu, bo właściwie każdy biznes opiera się na danych, czy to o produkcie, czy o klientach. Tym zaś, którzy myślą o rozwoju swojego biznesu, powiedziałbym dwie rzeczy. Gdy będziesz chciał ulepszyć swój produkt i obsługiwać więcej klientów, zwiększyć wydajność, a jesteś małym przedsiębiorcą, to nie musisz wydawać ogromnych pieniędzy na własne serwery oraz ich obsługę i utrzymanie. Możesz wykorzystać moc chmury oraz sztucznej inteligencji do dalszego rozwoju. Jedyne czego taki przedsiębiorca będzie potrzebował, to prawdopodobnie konsultanta, który zna ten biznes i wie, jak zastosować tę technologię do pracy.

W ramach tej inwestycji zakłada pan większą współpracę z sektorem publicznym czy prywatnym?

Praktycznie w każdym kraju sektor prywatny działa szybciej niż sektor publiczny, zwłaszcza w czasach, gdy tak duży nacisk kładziony jest na wzrost wydajności. Ale myślę, że powinniśmy z nadzieją patrzeć na zmiany w sektorze publicznym w całym świecie i jego dążenia do zwiększenia wydajności.

Ile osób w Polsce będzie mogło dostać pracę dzięki tej inwestycji? Czy mówimy tylko o inwestycjach w technologię?

Fundamentem naszej inwestycji jest wpływ na całą gospodarkę. Oczywiście, za tymi pieniędzmi idą miejsca pracy przy budowie centrów danych, przy wytwarzaniu komponentów do nich i w każdym innym miejscu łańcucha dostaw, jaki występuje w tym biznesie.

Prawdziwą szansą dla firm jest rozwój dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji, po to, aby stać się bardziej produktywnym, bardziej dochodowym i bardziej innowacyjnym. Myślę więc, że odpowiedzią na pana pytanie jest poziom wyobraźni i ambicji w polskiej gospodarce. Moim zdaniem jest to jedyny czynnik ograniczający możliwości rozwoju i tworzenia miejsc pracy.

Czytaj więcej

Rząd grzebie naszą technologiczną suwerenność?

Microsoft ogłosił również współpracę z polskim resortem obrony narodowej w celu stworzenia zakresu działań wzmacniających krajowe bezpieczeństwo cybernetyczne. Będziecie pomagać dbać o bezpieczeństwo wyborów prezydenckich w Polsce, czy – idąc dalej – pomagać w ograniczaniu w ogóle wpływu Rosji w Europie?

Polskie Siły zbrojne mogą skorzystać z naszych technologii w dwojaki sposób. Po pierwsze, wzmocnić swoją ochronę przed cyberatakami z zewnątrz. Po drugie, jesteśmy w momencie, w którym możliwości sztucznej inteligencji można połączyć z bardziej tradycyjną bronią, tak aby wzmocnić możliwości wojskowe. Jeśli chodzi o wybory, wystarczy spojrzeć na wszystko, co wydarzyło się w 2024 r. i czego się dzięki temu nauczyliśmy. Microsoft jako firma, pracował nad ochroną wyborów w 68 krajach, a intensywnie byliśmy zaangażowani w wybory w około 35 krajach, w tym w wybory do Parlamentu Europejskiego. Czego się nauczyliśmy? Po pierwsze, że należy korzystać z technologii w celu ochrony kandydatów, sztabów wyborczych i partii politycznych przed cyberatakami, ponieważ wiele działań zagranicznych przeciwników zaczyna się po prostu od prób włamania się do poczty elektronicznej. W Stanach Zjednoczonych to Microsoft był pierwszym, który odkrył aktywność Iranu wymierzoną w Donalda Trumpa. A potem widzieliśmy również rosyjską aktywność ukierunkowaną na Kamalę Harris. Chroniliśmy więc oba sztaby wyborcze i kampanię zarówno republikanów, jak i demokratów. Drugi obszar naszej działalności w tym zakresie dotyczy obrony przed wykorzystaniem sztucznej inteligencji do oszukania społeczeństwa.

To, co najważniejsze – my nie wybieramy partii politycznych i kampanii, które pomagamy chronić. Wspieramy w różnych wyborach kandydatów z całego spektrum politycznego, na całym świecie. Jeśli ktoś kandyduje dziś na jakikolwiek urząd, potrzebuje zadbać o cyberbezpieczeństwo.

Kogo, wobec tego już chronicie w trakcie kampanii przed wyborami prezydenckimi w Polsce?

Zapewniamy technologię wszystkim aktorom sceny politycznej, dzięki której kampanie mogą być prowadzone bezpiecznie, a społeczeństwo może decydować, komu chce powierzyć rządy w danym kraju.

Jakie są dziś kluczowe czynniki napędzające rozwój sztucznej inteligencji, finansowanie, regulacje czy naukowcy?

Innowacje. To jest kluczowa rzecz, która posuwa sztuczną inteligencję do przodu. A innowacja zawsze zależy od ludzi. Z biegiem czasu mamy coraz więcej alternatywnych podejść do rozwoju sztucznej inteligencji. Z jednej strony są modele zamknięte z obliczeniami na dużą skalę, a z drugiej modele open source, występujące w połączeniu z mniej lub bardziej wydajnymi centrami obliczeniowymi. Im więcej zaś innowacji, tym większa konkurencja na rynku. Otwarta i dostępna infrastruktura pozwala programistom używać jej do tworzenia nowych modeli, ale także – a może przede wszystkim – do wdrożenia stworzonych rozwiązań na całym świecie.

W tym wyścigu sztucznej inteligencji start zapowiedziała właśnie Unia Europejska, Ta sama, która jest krytykowana za nadmierne regulacje w tym zakresie. Wróży pan sukces Europie?

Amerykańskie firmy często mają opinię na wiele tematów i zwykle bardzo chętnie się nimi dzielimy. Ale jest jedna rzecz, której się nauczyłem, zwłaszcza gdy mówimy o regulacji technologii – opinie, które mają znaczenie w Europie, to te, które są opiniami Europejczyków. A najważniejsze opinie pochodzą tak naprawdę z tych sektorów gospodarki, które chcą i muszą wykorzystywać sztuczną inteligencję, aby pozostać w czołówce globalnej konkurencyjności. I mam nadzieję, że europejscy przywódcy będą słuchać europejskiego biznesu.

CV

Brad Smith

Brad Smith dołączył do Microsoftu w 1993 r. Szybko awansował jako znawca prawa własności intelektualnej i polityki technologicznej. W 2002 r. został głównym radcą prawnym firmy, a w 2015 r. objął stanowisko prezydenta. Odegrał główną rolę w kształtowaniu podejścia spółki do takich kwestii, jak prywatność, cyberbezpieczeństwo i prawa człowieka. Studiował na Uniwersytecie Princeton, gdzie w 1981 r. uzyskał licencjat. Po ukończeniu studiów licencjackich Smith uczęszczał do Columbia Law School, którą ukończył z tytułem doktora prawa w 1985 r.

2,8 miliarda złotych to dziś 700 milionów dolarów. Biorąc pod uwagę inwestycję Microsoftu w Indiach w wysokości 3 miliardów dolarów, ogłoszoną na początku roku, powinienem chyba powiedzieć „tylko 700 milionów”.

A ja odpowiem, że to są pieniądze, które zamierzamy zainwestować w Polsce tylko do lipca 2026 roku.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Śledztwo OLAF w sprawie RARS: Polska ma zwrócić 91 mln euro za zakup generatorów
Biznes
Znamy projekt ROP. Kto zapłaci za opakowania, kto będzie zarządzał pieniędzmi?
Biznes
Inwestycje Microsoft i Google, mocny złoty i unijna polityka energetyczna - skrót informacji gospodarczych
Biznes
Rząd grzebie naszą technologiczną suwerenność?
Biznes
Google chce jednak w Polsce inwestować miliardy, a nie miliony