Gra o unijne miliardy dla zbrojeniówki

Trwają negocjacje dotyczące zasad, na jakich ma działać europejski program przemysłu obronnego (EDIP). Polski rząd powinien powalczyć o korzystne zasady dla rodzimej zbrojeniówki.

Aktualizacja: 29.01.2025 06:12 Publikacja: 29.01.2025 04:55

W programie EDIRPA polski system przeciwlotniczy Piorun przegrał z francuskim Mistralem.

W programie EDIRPA polski system przeciwlotniczy Piorun przegrał z francuskim Mistralem.

Foto: materiały prasowe

Choć europejski program przemysłu obronnego (EDIP) ma budżet zaledwie 1,5 mld euro, które powinny zostać wydane do 2027 r., to zasady wypracowane przy rozdziale tych środków najpewniej będą podstawą do dysponowania kolejnymi inicjatywami unijnymi, których budżet będzie już liczony w dziesiątkach miliardów.

Na jakim etapie są te rozmowy? – Podczas prezydencji węgierskiej Grupa Robocza ds. Przemysłu Obronnego (DIWP), która prowadziła proces konsultacji wniosku EDIP, ze względu na zróżnicowane koncepcje państw członkowskich nie wypracowała oczekiwanego podejścia ogólnego w ramach Rady UE – informują „Rzeczpospolitą” urzędnicy Ministerstwa Rozwoju i Technologii. – W związku z tym prace nad EDIP przesunęły się w czasie. Zgodnie z celami własnymi prezydencja Polski zmierza do umożliwienia startu trilogów – dodają. Tzw. trilog to konsultacje między Radą UE, Komisją Europejską i europarlamentem, ale by do niego doszło, musi zostać wypracowane tzw. podejście ogólne. Założenie jest więc takie, że rozwiązanie uda się wypracować najpóźniej do końca czerwca.

1,5 mld euro

będzie w budżecie EDIP na lata 2025–2027

Do kogo trafią środki z UE?

Na jakich tematach skupiają się teraz dyskusje przedstawicieli państw UE? Szczególnie chodzi o cztery kwestie. Pierwszą z nich jest ograniczenie dostępu tych środków dla podmiotów z państw trzecich, czyli tzw. zakres kwalifikowalności. W uproszczeniu gra toczy się o to, w jak dużym stopniu z unijnych funduszy na zbrojenia będą mogli skorzystać zbrojeniowi giganci z USA i Wielkiej Brytanii, które nie są członkami UE. Wiadomo, że na ostrzejszych regulacjach zależy Francji, której przemysł zbrojeniowy jest największy w UE. Jednocześnie wraz z ponowną przeprowadzką Donalda Trumpa do Białego Domu są kraje, które będą przestrzegały przed nadmiernym protekcjonizmem w tym zakresie.

Drugim wciąż negocjowanym obszarem jest mechanizm i wybór zakresu przedmiotowego inicjatywy Europejskich Projektów Obronnych Wspólnego Zainteresowania, czyli na jakie uzbrojenie będzie można te środki przeznaczać. Dyskutowane są także kryteria kwalifikowalności i budżet Instrumentu Wsparcia Ukrainy oraz ustalenia dotyczące przewodnictwa w organie opiniująco-konsultacyjnym EDIP – Radzie ds. Bezpieczeństwa Obronnego i Dostaw. Tak naprawdę negocjowane więc są kluczowe kwestie, czyli które państwa i firmy skorzystają na tych środkach najbardziej oraz kto będzie miał wpływ na podział pieniędzy.

Doważyć kraje wschodniej flanki

Na czym powinno zależeć polskiej stronie przy tych negocjacjach? – Jeśli chodzi o kryteria wyboru wspólnych zakupów zbrojeniowych, to powinniśmy dążyć do tego, by bardziej istotna była wartość zamówienia, a nie liczba krajów członkowskich, które dany sprzęt kupują – odpowiada Piotr Wojciechowski, prezes Grupy WB, największego prywatnego podmiotu zbrojeniowego w Polsce.

Dobrym przykładem tego, jak przyjęte kryteria mogą działać na niekorzyść polskiego przemysłu, był poprzednik EDIP, czyli program EDIRPA, który według założeń KE „ma wzmocnić europejski przemysł obronny poprzez zamówienia realizowane na zasadzie współpracy”. Tam wśród czterech z dziesięciu kryteriów, których waga była liczona podwójnie, znalazły się zarówno wartość zamówienia, jak i liczba krajów, które dany produkt kupuje. To oznacza, że niejako tradycyjnie nasz przemysł będzie w gorszej pozycji startowej niż ten z Niemiec i Francji, który na wspólnym europejskim rynku jest znacznie mocniej zakorzeniony.

– W moim przekonaniu powinniśmy naciskać także na to, by brano pod uwagę fakt, że kupowany sprzęt trafia na wschodnią flankę, szczególnie do Ukrainy. Bo to jest kluczowe, jeśli chodzi o wzmacnianie naszego bezpieczeństwa – uważa Wojciechowski.

Z kolei we wspólnym liście, który skierowali przedstawiciele wielu europejskich firm zbrojeniowych do Komisji Europejskiej, pojawił się m.in. postulat, by co najmniej 65 proc. komponentów dofinansowywanego uzbrojenia pochodziło z UE. Ten dokument podpisali m.in. tacy potentaci jak Airbus, Rheinmetall czy Leonardo. Podpisała go także Polska Grupa Zbrojeniowa. Przemysł unijny stwierdza także, że „Program ustanowiony w ramach EDIP opiera się na długoterminowym, strukturalnym podejściu do wzmacniania EDTIB. W związku z tym działa zgodnie z normalnymi procesami i harmonogramami UE. Chociaż jest to właściwe w czasie pokoju, uważamy, że rozporządzenie powinno również zawierać specjalną sekcję dotyczącą sytuacji nadzwyczajnych, którą można uruchomić w drodze decyzji politycznej w czasach kryzysu”. Chodzi o to, by uprościć i przyspieszyć procedury wspólnych unijnych programów. Przemysłowcy mają także wątpliwości, czy „proponowane środki będą wystarczające do zapewnienia bezpieczeństwa dostaw” w czasie wojny.

100 mld z UE na obronność

Jakie środki Unia Europejska chce przeznaczyć na wspólne zakupy i wzmocnienie przemysłu obronnego? To jeszcze nie jest pewne. Jednak Andrius Kubilius, komisarz UE ds. obronności, mówił, że w kolejnej perspektywie budżetowej może to być prawie 100 mld euro. Problem w tym, że ona zaczyna się dopiero w 2028 r.

Czy polski przemysł zbrojeniowy na tym skorzysta? Jego dotychczasowe doświadczenia z niedawno uruchamianymi inicjatywami unijnymi są mizerne. W programie ASAP (akt o wspieraniu produkcji amunicji) z 2023 r. z budżetu 500 mln euro polskim firmom udało się zdobyć… 2 mln euro. To w dużej mierze skutek słabości naszego przemysłu – złożone przezeń wnioski miały wartość zaledwie 11 mln euro, co w dużej mierze wynikało z braku środków własnych na realizację tych inwestycji.

Z kolei we wspominanym już programie EDIRPA (budżet 310 mln euro) złożyliśmy wniosek z Norwegią, Estonią i Litwą na wspólny zakup zestawów przeciwlotniczych Piorun. Niestety, zostało wybranych pięć innych projektów, a nasz trafił na listę rezerwową. Polski projekt dostał 52 na 70 możliwych punktów. Konkurencyjny projekt Francji miał punktów 55,5 i to on uzyskał finansowanie.

Czytaj więcej

UE dołoży zbrojeniówce. Ale tylko tej zachodniej

Choć europejski program przemysłu obronnego (EDIP) ma budżet zaledwie 1,5 mld euro, które powinny zostać wydane do 2027 r., to zasady wypracowane przy rozdziale tych środków najpewniej będą podstawą do dysponowania kolejnymi inicjatywami unijnymi, których budżet będzie już liczony w dziesiątkach miliardów.

Na jakim etapie są te rozmowy? – Podczas prezydencji węgierskiej Grupa Robocza ds. Przemysłu Obronnego (DIWP), która prowadziła proces konsultacji wniosku EDIP, ze względu na zróżnicowane koncepcje państw członkowskich nie wypracowała oczekiwanego podejścia ogólnego w ramach Rady UE – informują „Rzeczpospolitą” urzędnicy Ministerstwa Rozwoju i Technologii. – W związku z tym prace nad EDIP przesunęły się w czasie. Zgodnie z celami własnymi prezydencja Polski zmierza do umożliwienia startu trilogów – dodają. Tzw. trilog to konsultacje między Radą UE, Komisją Europejską i europarlamentem, ale by do niego doszło, musi zostać wypracowane tzw. podejście ogólne. Założenie jest więc takie, że rozwiązanie uda się wypracować najpóźniej do końca czerwca.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Jest rekord: 134 mld zł na obronność wydane w 2024 r.
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Biznes
Nadchodzi złota era przemysłu zbrojeniowego
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: KE o konkurencyjności, cła na nawozy i wyniki spółek handlowych
Biznes
Liczba aptek w Polsce spada. Sprawie przyjrzy się NIK
Materiał Promocyjny
7 powodów, dla których warto przejść na Małą Księgowość
Biznes
Śmigłowce caracal dla kolejnych klientów. Słowa Macierewicza wciąż odbijają nam się czkawką
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe