Potrzebny podział
W centrali Poczty nie chcą komentować naszych informacji o gigantycznych stratach spółki. – Zamknięcie ksiąg rachunkowych w PP następuje nie później niż w ciągu trzech miesięcy od dnia kończącego rok obrotowy. Upublicznienie wyników finansowych nastąpi po zatwierdzeniu sprawozdania finansowego przez walne zgromadzenie, nie później niż w ciągu sześciu miesięcy od dnia bilansowego – ucinają w biurze prasowym PP.
Więcej ma do powiedzenia były prezes Poczty. – Obecna kondycja PP jest zła, co nie jest jedynie konsekwencją zaniedbań ostatnich kilku lat, lecz zaniedbaniem strategicznym. To cud, iż tak duża firma, ostatnia chyba z okresu PRL, przetrwała aż tak długo, bez praktycznie żadnego wsparcia ze strony państwa, a często przejmując za to państwo liczne obowiązki – komentuje. Wskazuje, że nasi południowi sąsiedzi też nie byli w stanie uniknąć błędów względem swojej poczty.
– Ceska Posta w br. stała się technicznym bankrutem, co zmusiło czeski rząd do gwałtownych ruchów polegających na podziale operatora na dwie części: jednego realizującego tylko usługę powszechną i drugiego, który ma realizować usługi kurierskie. Wszystko po to, aby uchronić narodowego operatora przed niechlubnym scenariuszem postępowania upadłościowego. Istnieje obawa, że PP zmierza w tym samym kierunku – ostrzega Przemysław Sypniewski.
Listonosze proszą Donalda Tuska o pomoc
Pocztowcy bezskutecznie walczą o podwyżki. Ale jeśli teraz zarząd firmy nie da im choć premii świątecznej, będzie problem z obsłużeniem szczytu paczkowego.
Jego zdaniem Poczta Polska musi się skupić na działalności podstawowej, czyli usługach logistycznych (listy, paczki), a każdy inny obszar działalności powinna sprzedać lub podnająć. Według niego operator powinien znaleźć też partnera do świadczenia intratnych usług e-doręczeń (posłowie nowej większości sejmowej niedawno wskazywali, że PP nie jest przygotowana do prowadzenia takich usług, m.in. stąd przełożono termin wejścia w życie przepisów o e-doręczeniach).
O niezbędnych radykalnych ruchach mówi nam też Mateusz Chołodecki, kierownik laboratorium rynku pocztowego w Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych UW. – Niezbędny wydaje się podział PP i pójście drogą, jaką zrobiły to lata temu niemiecka Deutsche Post, brytyjski Royal Mail czy francuska La Poste. Mam na myśli wydzielenie spółki do świadczenia usług powszechnych czy nawet szerzej – usług publicznych, w oparciu o infrastrukturę i sieci ogólnopolskich placówek. Taka formuła ułatwiłaby m.in. rozliczenia ze Skarbem Państwa w kontekście rekompensat za straty wynikłe z pełnienia roli operatora wyznaczonego – tłumaczy.