Auta coraz starsze i bardziej ryzykowne

Samochody w bardzo dobrym stanie, posiadające tylko jednego właściciela, to rzadkość na polskim rynku wtórnym. Trzy czwarte aut ma za sobą już od 2 do 4 posiadaczy.

Publikacja: 10.09.2023 21:00

Szczególnie ryzykowne są używane samochody sprowadzane z USA. Ich znaczący odsetek miał wcześniej or

Szczególnie ryzykowne są używane samochody sprowadzane z USA. Ich znaczący odsetek miał wcześniej orzeczoną szkodę całkowitą i nie powinien być dopuszczony do ruchu

Foto: AdobeStock

W sierpniu nieco poprawił się polski rynek używanych samochodów. Jak podaje sieć autocentrów AAA Auto, łączna liczba ofert sprzedaży w internecie, autokomisach i u dilerów samochodów używanych wzrosła o 6,2 tys. aut w porównaniu z lipcem do nieco ponad 200 tys. sztuk. Zarazem zwiększył się prywatny import: jak podaje Samar, w ub. miesiącu sprowadzono do Polski ponad 72 tys. używanych samochodów osobowych i lekkich dostawczych. To o 15,5 proc. więcej niż przed rokiem.

Ale dane importu liczone od stycznia pokazują 7-procentowy spadek r./r., do niespełna 525 tys. wwiezionych do Polski pojazdów. A ponieważ import jest głównym źródłem zaopatrzenia polskiego rynku wtórnego, jego kondycja w dalszym ciągu pozostaje słaba. Popyt znacząco przewyższa podaż, a w takiej sytuacji kupno używanego samochodu może być obarczone sporym ryzykiem. Zwłaszcza że na rynku dominują auta stare.

Auta coraz starsze

W ostatnich miesiącach średni wiek sprowadzanych samochodów osobowych sięga 13 lat. W przypadku samochodów osobowych z silnikiem benzynowym jest o prawie rok wyższy. – Wysoki odsetek samochodów starszych niż dziesięć lat jeszcze bardziej pogorszy ogólny wiek polskiej floty – ostrzegają eksperci AAA Auto.

Jeszcze w 2010 r. udział ponad 10-letnich samochodów w łącznej liczbie używanych aut sprowadzanych z zagranicy wynosił 43 proc. Dziesięć lat temu było to niewiele ponad 48 proc,. w roku ubiegłym już ponad 62 proc. Natomiast dane Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego pokazują, że w pierwszych czterech miesiącach 2023 r. odsetek najstarszych aut sięgnął już 65,2 proc. W przypadku najmłodszych samochodów tendencja jest odwrotna: udział w prywatnym imporcie aut mających mniej niż cztery lata stopniał do obecnych 6,3 proc. z przeszło 11 proc. w 2010 r.

Najwięcej samochodów wwożonych jest do Polski z Niemiec. Według danych Samaru w tym roku przywieziono stamtąd prawie 275,3 tys. aut, co w ujęciu rocznym oznacza spadek o 3,8 proc. Zmalała także liczba samochodów sprowadzanych z Francji – drugiego źródła prywatnych polskich importerów – o 7,4 proc., do 62,7 tys. sztuk. Za to przybywa aut sprowadzanych z USA: już w pierwszych czterech miesiącach 2023 r. do kraju trafiło prawie 12 tys., blisko dwa razy tyle co z Austrii, przeszło dwie trzecie więcej niż z Włoch. Po ośmiu miesiącach, w okresie od stycznia do sierpnia bieżącego roku, sprowadzono zza oceanu już 28,6 tys. sztuk, co sprawia, że Stany Zjednoczone stały się obecnie czwartym z najważniejszych kierunków importowych.

Amerykański złom

Problem w tym, że auta z amerykańskiego rynku są wyjątkowo ryzykowne. W pierwszej połowie roku nawet co siódmy sprowadzony stamtąd samochód miał wcześniej orzeczoną szkodę całkowitą. – W Europie używane auta pochodzenia amerykańskiego cechują się najczęściej złym stanem technicznym. A stopień uszkodzeń pojazdów wzrasta tym bardziej, im dalej trafiają one na wschód – komentował Frank Brüggink, dyrektor zarządzający Carfax Europe, firmy zajmującej się świadczeniem usług w zakresie historii pojazdów dla europejskich i północnoamerykańskich samochodów używanych od 2007 r.

Duże zagrożenie wiąże się z kupnem samochodu po kilku właścicielach. Auta w bardzo dobrym stanie, posiadające tylko jednego właściciela, to rzadkość na polskim rynku samochodów używanych. Cieszą się więc dużym wzięciem, a ich ceny są wysokie. Inaczej, gdy samochód miał kilku posiadaczy: tu ryzyko trafienia na egzemplarz z felerami już bardzo mocno pnie się w górę. Według Carfax już sam fakt, że samochód miał dwóch właścicieli zamiast jednego, zwiększa ryzyko wejścia w posiadanie pojazdu z zagrożeniami o ponad 120 proc. Mogą one być wynikiem poważnych sytuacji, takich jak wypadki, wcześniejsze uszkodzenia czy sfałszowany przebieg. Obejmują również samochody importowane z niepewną historią, wycofane z rynku, wykorzystywane wcześniej jako taksówki lub do innych działań komercyjnych.

Na polskim rynku samochody mające jednego właściciela stanowią zaledwie 15 proc. ogółu. Te, które miały od 2 do 4 właścicieli to największa grupa – aż trzy czwarte aut. Pozostała jedna dziesiąta to samochody, które przeszły przez ręce pięciu lub więcej kierowców. – Polska jest klasycznym rynkiem samochodów używanych, gdzie zdecydowana większość z ponad 23 mln samochodów była w posiadaniu dwóch lub więcej właścicieli. 85 proc. aut zmieniło właściciela kilka razy – twierdzą eksperci Carfax.

Ryzyko mocno rośnie

O tym, czego można się spodziewać, kupując auto po pierwszym właścicielu lub po kilku kolejnych, można zilustrować ryzykiem wypadków i uszkodzeń. W każdej grupie wiekowej ryzyko kupienia auta z felerami lub po wypadkach jest wielokrotnie wyższe w przypadku samochodów, które do tej pory miały kilku właścicieli, niż tylko jednego. Przykładowo w autach liczących do pięciu lat, mających od dwóch do czterech właścicieli, jest ono wyższe o 68 proc. wobec auta z jednym właścicielem. W przypadku samochodów z pięcioma lub więcej właścicielami wzrost ryzyka sięga już 97 proc. – podaje Carfax. Przy jeszcze starszych samochodach ten poziom jest radykalnie wyższy. Dla aut w przedziale wiekowym 15–20 lat z pięcioma właścicielami ryzyko trafienia na wadliwy pojazd jest o 193 proc. wyższe niż dla auta w podobnym wieku, ale z jednym właścicielem. A gdy w grę wchodzi zakup samochodu liczącego 20–25 lat, to w analogicznym porównaniu ryzyko rośnie już o 300 proc.

Na polskim rynku wtórnym najpopularniejszym sposobem zakupu samochodu jest transakcja z jego prywatnym właścicielem. Atutem takiej formy jest cena, bo z reguły samochody używane sprzedawane prywatnie są tańsze niż te sprzedawane przez dilerów. Ale minusem jest zwiększone ryzyko dla kupującego, ponieważ prywatni sprzedawcy nie podlegają takim zobowiązaniom jak firmy.

Znacznie bezpieczniejsze jest kupowanie używanego samochodu od wyspecjalizowanego dilera. Skupowane przez niego samochody przechodzą dokładną weryfikację: sprawdzanych jest ponad 100 parametrów, wykonywane są jazdy próbne. Przykładowo AAA Auto nie skupuje nawet 70 proc. oferowanych jej samochodów ze względu na różne problemy wykryte podczas przeglądów.

Eksperci namawiają do sprawdzania historii samochodu, np. poprzez numer VIN. Wyspecjalizowane firmy udostępniają raport, pozwalający sprawdzić m.in. przebieg auta, jego chronologiczną historię, informacje o szkodach i kolizjach, zgłoszonych akcjach serwisowych oraz czy auto nie figuruje w bazie pojazdów poszukiwanych. Taki raport pozwala zweryfikować prawdomówność sprzedawcy i stanowi nieodzowny element obok popularnych praktyk, jak oględziny kupowanego samochodu z mechanikiem czy jego przegląd w ASO.

Należy uważać zwłaszcza na cenowe okazje. Niska cena musi mieć swój powód, a najczęściej są nim wady ukryte. Popularnym oszustwem jest także wyłudzanie zaliczki na samochód, na który rzekomo jest wielu chętnych. Sygnałem ostrzegawczym może być brak możliwości odbycia jazdy próbnej, która pozwoliłaby sprawdzić działanie układu napędowego, hamulców, elektroniki czy zawieszenia.

Opinia partnera cyklu: AURES Holdings

Karolína Topolová, dyrektor generalna i prezes zarządu AURES Holdings, operatora międzynarodowej sieci autocentrów AAA AUTO:

Pogarszająca się sytuacja ekonomiczna spowodowana wzrostem cen podstawowych produktów to problem, który dotyka mieszkańców całej Europy. W konsekwencji wielu z nich zmuszonych jest ograniczać rodzinne wydatki – w tym również na zakup samochodu, zarówno nowego, jak i używanego. Co gorsza, według brytyjskiego badania przeprowadzonego przez Vehicle Safe Trading Advisory Group (VSTAG), próbując zaoszczędzić, nabywcy używanych pojazdów padają ofiarą oszustów. Ryzykują utratę pieniędzy lub problemy z samochodem po zakupie. Jednocześnie „Car Dealer Magazine” donosi o ogromnym wzroście liczby nieuczciwych sprzedawców.

Największa liczba oszustw dotyczy nieistniejących samochodów. Oszuści publikują fałszywe ogłoszenia wyłącznie w celu wyłudzenia pieniędzy od klientów – czy to w formie zaliczki przed zakupem, czy też opłaty za spedycję rzekomo dostępnego pojazdu. Po dokonaniu płatności kontakt się urywa. Często odbiorcami tych przelewów są podmioty zagraniczne, dlatego prawdopodobieństwo odzyskania pieniędzy jest praktycznie zerowe.

Wspomniana wcześniej VSTAG przeprowadziła ankietę wśród ponad 2 tys. nabywców samochodów. Wyniki dowodzą, że prawie połowa respondentów (47 proc.) jest skłonna przelać pieniądze bezpośrednio ze swojego konta bankowego bez oglądania samochodu na własne oczy. To oczywiście znacznie ułatwia proceder oszustom sprzedającym nieistniejące pojazdy, do których zakupu tak efektownie zachęcają w internecie.

Przez 31 lat działalności nieustannie dokładamy wszelkich starań, aby edukować klientów, jak kupić używany samochód, aby ryzyko było jak najmniejsze. W najgorszych przypadkach, o których się dowiadujemy, klient zgadza się zapłacić bez jazdy próbnej samochodem czy osobistego sprawdzenia pojazdu – taka ofiara oszusta nie zobaczy ani kluczyków, ani umowy kupna-sprzedaży.

Każdy używany samochód jest inny. Nie wyobrażam sobie zakupu bez przetestowania pojazdu na drodze, zapoznania się z jego historią z dostępnych źródeł, a najlepiej sprawdzenia go przez zaprzyjaźnionego mechanika lub niezależny warsztat przed podpisaniem umowy, na co powinien pozwolić każdy szanujący się diler.

Tylko 37 proc. respondentów badania stwierdziło, że sprawdziłoby również historię samochodu. Obecnie na rynku funkcjonuje przecież wiele wyspecjalizowanych firm, które dysponują obszernymi bazami danych historii pojazdów. Są to narzędzia, które nie tylko pozwalają ustalić autentyczność numeru VIN każdego auta, a wraz z nim faktyczny rok produkcji, ale coraz częściej zawierają również dane dotyczące roszczeń ubezpieczeniowych, odczytów licznika przebiegu pojazdu lub problemów prawnych związanych z legalnością pochodzenia. Profesjonalni dilerzy oczywiście korzystają z tych narzędzi już w chwili zakupu, inwestując w nie znaczne zasoby finansowe i personalne, by chronić siebie i swoich klientów przed oszustami, którzy praktycznie codziennie próbują pozbyć się wadliwych samochodów.

W AURES Holdings nie kupujemy wszystkich oferowanych nam samochodów, ale ok. 65–70 proc. Przyczyny są różne, np. wady prawne, usterki techniczne, cofnięte liczniki, sfałszowany rok produkcji. W Europie Środkowej sprzedajemy ok. 90 tys. samochodów rocznie. To oznacza, że co roku blisko ćwierć miliona samochodów trafia do innych dilerów, którzy mniej się przejmują jakością. Takie samochody są potencjalnym źródłem problemów dla ich przyszłych właścicieli.

Opinia partnera cyklu: AURES Holdings

W sierpniu nieco poprawił się polski rynek używanych samochodów. Jak podaje sieć autocentrów AAA Auto, łączna liczba ofert sprzedaży w internecie, autokomisach i u dilerów samochodów używanych wzrosła o 6,2 tys. aut w porównaniu z lipcem do nieco ponad 200 tys. sztuk. Zarazem zwiększył się prywatny import: jak podaje Samar, w ub. miesiącu sprowadzono do Polski ponad 72 tys. używanych samochodów osobowych i lekkich dostawczych. To o 15,5 proc. więcej niż przed rokiem.

Pozostało 95% artykułu
Biznes
Gigant doradztwa coraz bliżej ugody wartej 600 mln dol. Miał przyczynić się do epidemii opioidów
KONFLIKTY ZBROJNE
Amerykańskie rakiety nie przyniosą przełomu
Biznes
Foxconn chce inwestować w Polsce. Tajwańska firma szuka okazji
Biznes
Amerykanie reagują na uszkodzenia podmorskich kabli internetowych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biznes
Polska AI podbiła Dolinę Krzemową