Gdy gastronomia ugina się pod ciężarem pandemii, rząd utrzymuje ograniczenia, a nawet wprowadza nowe (restauracje mogą przyjmować gości jedynie na 30 proc. miejsc na sali). Dodatkowym ciosem dla firm jest ogromny wzrost koszów działalności.
Jak podaje Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej, obroty branży w 2021 r. były aż o 54 proc. niższe w stosunku do przedpandemicznego 2019 r. – Z branży odpłynęło 200 tys. pracowników, płace są najniższe w historii, chociaż ok. 50 tys. ludzi chciałoby w gastronomii podjąć zatrudnienie, ale nie za jałmużnę – mówi Jacek Czauderna, prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.