Dostawy ropy naftowej do Polski z kierunku białoruskiego, realizowane rurociągiem Przyjaźń, po raz kolejny zostały zakłócone. Pierwszy informacje na ten temat podał Transnieft, rosyjskie przedsiębiorstwo państwowe zarządzające największą na świecie siecią ropociągów. Według Igora Demina, doradcy prezesa Transnieftu, Białoruś przestała przesyłać ropę do Polski z powodu „nieplanowanej konserwacji" instalacji, która ma potrwać trzy dni.
Czytaj więcej
Ministerstwo klimatu i środowiska już ponad rok pracuje nad projektem nowelizacji ustawy o zapasach ropy naftowej, produktów naftowych i gazu ziemnego zwaną ustawą o zapasach. Resort zapowiada nową wersję projektu na przełom 2021 i 2022 r. Projekt ma zliberalizować zasady magazynowania ropy i gazu w Polsce zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej.
PERN, do którego należy polski odcinek rurociągu Przyjaźń, podał z kolei, że informację o nieplanowanych pracach remontowych na odcinku Unecha–Mozyr po stronie białoruskiej otrzymał od Transnieftu. Wynika z nich, że transport ropy do Polski i Niemiec ma być jedynie nieznacznie zmniejszony do 18 listopada, do godz. 10. O ile konkretnie i od kiedy dokładnie jest zmniejszony – operatorzy Przyjaźni nie informują. Zgodnie za to stwierdzają, że miesięczny przesył surowca będzie zrealizowany w myśl pierwotnych założeń.
– PERN opiera się na dobowych harmonogramach tłoczeń i bieżącej ich aktualizacji dostarczanych przez Transnieft. Przerwy czy redukcje w tłoczeniu na odcinku Unecha–Mozyr nie oznaczają jednoczesnej korekty w dostawach do Polski, bo system magazynowy i zapasy ropy w Mozyrze umożliwiają niwelowanie bieżących zakłóceń na systemie – twierdzi Katarzyna Krasińska, rzeczniczka PERN. Dodaje, że podobnie sytuacja wygląda po polskiej stronie. Tym samym jakiekolwiek przerwy w dostawie do naszego kraju nie oznaczają zmiany reżimu tłoczeń do rafinerii nad Wisłą czy w Niemczech.
Według PERN system przesyłowy ropy w Polsce jest w pełni bezpieczny, zapewnia bezpieczeństwo energetyczne i jest odporny na przerwanie dostaw z kierunku białoruskiego, który nie jest dla nas jedynym kierunkiem importu tego surowca. – Dziś jako kraj mamy możliwość pełnej dywersyfikacji dostaw. Surowiec może do nas trafiać nie tylko ze Wschodu za pomocą rurociągu Przyjaźń, ale także z morza poprzez Naftoport – zapewnia Krasińska.