Polska–Czechy: godzina prawdy w sprawie Turowa

Polska podjęła na serio rokowania o ograniczeniu skutków funkcjonowania Turowa dopiero, gdy 20 września Trybunał Sprawiedliwości UE nałożył kary za utrzymywanie pracy kopalni. To przekonało Czechów, że trzeba w umowie utrzymać presję na nasz kraj.

Publikacja: 30.09.2021 21:00

Elektrownia w Turowie dostarcza do Krajowego Systemu Elektroenergetycznego od 5 do 7 proc. zapotrzeb

Elektrownia w Turowie dostarcza do Krajowego Systemu Elektroenergetycznego od 5 do 7 proc. zapotrzebowania na energię.

Foto: Bloomberg

– To musi być szczegółowe porozumienie, które określa obowiązki każdej strony. Jeśli chcemy dojść do porozumienia, trzeba to zrobić porządnie – mówi „Rz" wysokie rangą czeskie źródło dyplomatyczne.

W czwartek rokowania trwały w Pradze cały dzień. Koncentrowały się na gwarancjach wypełnienia umowy przez Polskę, w tym mechanizmie arbitrażowym, jaki miałby zostać zastosowany w razie konfliktu między oboma krajami.

Czytaj więcej

Rzecznik rządu: Polska nie zapłaciła ani grosza za Turów

Czesi wskazują jednak, że ostrożności nauczyły ich minione lata, kiedy bez skutku sprzeciwiali się rozbudowie kopalni w Turowie.

Przełomem była decyzja polskiego Ministerstwa Środowiska z marca 2020 r. o przedłużeniu pracy Turowa do 2026 r. Przy tej okazji Warszawa nie podjęła rozmów z Pragą o ograniczeniu szkód dla środowiska w regionach przygranicznych, w tym przede wszystkim o obniżeniu poziomu wód gruntowych, ale też hałasie i zanieczyszczeniu powietrza. Czesi zdecydowali się wtedy na działanie, które sam minister środowiska Richard Brabec określał jako „ekstremalne".

W marcu 2021 r. trafił do Trybunału Sprawiedliwości UE wniosek czeskich władz o wstrzymaniu pracy kopalni do czasu, gdy Polska uwzględni postulaty Pragi. Do wniosku przyłączyła się Komisja Europejska. W maju sędziowie w Luksemburgu wydali nakaz natychmiastowego zawieszenia wydobycia. Ponieważ jednak polskie władze go nie respektowały, 20 września w ramach tzw. środków tymczasowych TSUE nałożyło na Polskę precedensową karę 500 tys. euro za każdy dzień niewypełnienia przez polskie władze orzeczenia. Ostateczne orzeczenie w tej sprawie ma zostać wydane w listopadzie. Na razie Warszawa nie otrzymała jednak zawiadomienia w tej sprawie. Polskie źródła dyplomatyczne zapowiadają też, że nie zamierzają wnosić opłat i będą podważać ich zasadność na drodze prawnej. Jak to miałoby wyglądać, dokładnie nie wiadomo. TSUE jest bowiem najwyższą władzą sadowniczą w Unii.

Konflikt przybrał też dynamikę polityczną. W połowie września Mateusz Morawiecki odmówił udziału w szczycie przywódców Grupy Wyszehradzkiej w Budapeszcie, bo nie chciał spotkać się z premierem Czech Andrejem Babišem. Współpraca regionalna w Europie Środkowej na najwyższym szczeblu została de facto zawieszona.

– Starannie unikamy nadania temu konfliktowi charakteru politycznego. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych zajmuje się tym wydział prawny, nie polityczny. A minister Jakub Kulhánek jest w tych dniach w Azerbejdżanie i Armenii, z dala od rokowań – podkreślają czeskie źródła dyplomatyczne.

Zaprzeczają też, jakoby sprawa Turowa była przedmiotem kampanii przed wyborami parlamentarnymi 8 października. Polskie władze od dawna podtrzymują tezę, że o ugodę przed głosowaniem będzie trudniej, bo czescy politycy nie będą chcieli sprawiać wrażenia, że idą na ustępstwa wobec Warszawy.

Przełożenie porozumienia poza wybory oznaczałoby jednak wielomiesięczną zwłokę, aż do utworzenia w Pradze nowej ekipy. Tymczasem od 20 września Polska musi każdego dnia płacić 500 tys. euro za utrzymywanie pracy kopalni w Turowie. To powoduje, że w rokowaniach z Pragą Polska jest na słabszej pozycji.

Wykorzystując to, Czesi zajęli pryncypialną pozycję w sprawie wypełnienia ugody. Domagają się, aby umowa obowiązywała 30 lat (w odniesieniu do niektórych punktów nawet 40 lat), a więc być może znacznie dłużej, niż będzie funkcjonowała kopalnia w Turowie. Chcą też zapisać bardzo wysoką (500 mln euro) karę, gdy Polska przez cztery miesiące nie będzie wypełniała porozumienia. Chodzi o finansowanie modernizacji sieci dostaw wody w regionach granicznych Czech, ale też minimalizację hałasu i zanieczyszczenie powietrza, jakie powoduje wydobycie węgla brunatnego w Turowie.

Biznes
Liczne biznesy Dmitrija Miedwiediewa. Gigantyczna posiadłość ukryta nad Wołgą
Biznes
Zespół Brzoski od czerwca bez Brzoski. Przedsiębiorca odchodzi z zespołu ds. deregulacji
Biznes
Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta: do KPRM trafiła ocena skutków regulacji
Biznes
Inpost przejmuje brytyjską spółkę. Meloni w Białym Domu oczarowuje Trumpa
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Biznes
Jak deregulacja może pomóc firmom? Ich oczekiwania sprawdził PIE