Rosja powinna pójść drogą Nowej Zelandii i sprywatyzować część lasów na swoim terytorium, stwierdził Konstantin Łaszkiewicz, dyrektor generalny największego dalekowschodniego holdingu przemysłu drzewnego RFP Group, który w 58 procentach należy do miliardera Romana Abramowicza i jego partnera Aleksandra Abramowa.
Według Łaszkiewicza na Dalekim Wschodzie „jest coraz mniej” nadającego się do obróbki drewna, a naturalny przyrost powierzchni leśnej nastąpi dopiero za 80-120 lat.
- Sytuację tę można naprawić prywatyzując las – uważa menadżer – i wystarczy do tego niewielki udział – 2-3 procent wszystkich powierzchni leśnych w kraju.
„Potrzebujemy inwestycji w wysokości około 5 tys. dolarów na hektar, dopóki las nie zacznie sam się rozrastać. Trzeba dać możliwość sprywatyzowania takiego lasu, taniego ubezpieczenia drewna, zastawienia go w banku, zwiększenia jego wartości w bilansie poprzez wzrost oraz przyciągnięcia pieniędzy z funduszy krajowych i zagranicznych. Tak robi Nowa Zelandia - tanie długoterminowe pieniądze na inwestycję w lasy” - wyjaśnił Łaszkiewicz w wywiadzie dla gazety RBK.
Jednak szefowi spółki Abramowicza wcale nie chodzi na ochronę wyjątkowej rosyjskiej przyrody. Liczy się kasa, jaką na wycince lasów może zarobić. Menadżer twierdzi, że przeznaczając tylko 2-3 proc. lasów osobom prywatnym, władze mogłyby osiągnąć wielokrotny wzrost drewna na sprzedaż.