Drogie marki samochodów, mimo spadku całego rynku, mają się u nas całkiem dobrze. Ubiegłoroczna sprzedaż została utrzymana na poziomie podobnym do 2010 roku lub tylko nieznacznie niższym. Auta luksusowe lub sportowe, za które trzeba zapłacić w okolicach miliona złotych i więcej, sprzedawały się nawet lepiej.
– Cieszy nas, że pomimo braku kratki udało nam się zakończyć ubiegły rok bardzo dobrym wynikiem – stwierdza Paweł Miszkowski, dyrektor sprzedaży i marketingu w dziale samochodów osobowych Mercedes-Benz Polska (MBP). Sprzedaż mercedesów wyniosła 4862 sztuki i była zaledwie o 1 proc. niższa niż rok wcześniej, przy głębokim, ponad 12-procentowym spadku rynku. Z kolei sprzedaż Smarta o blisko trzy czwarte wzrosła. Spółka MBP osiągnęła w 2011 roku przychody w wysokości 2,45 mld zł – o prawie 15 proc. wyższe niż rok wcześniej. Najpopularniejszym modelem okazała się klasa E, która znalazła tyle samo klientów co przed rokiem. Wzrosła liczba sprzedaży terenówek, m.in. klasy GLK oraz M. – Dziś SUV to istotny filar sprzedaży Mercedes-Benz Polska – podkreśla Miszkowski.
Na wzrost sprzedaży liczy Audi, które rok ubiegły zakończyło rejestracją przeszło 4,1 tys. aut. To co prawda o 5,5 proc. mniej niż rok wcześniej, ale przedstawiciele marki uważają, że przy słabym rynku wynik jest całkiem niezły. Ten rok ma być natomiast jeszcze lepszy. – Wprowadzamy nowe modele, jak A1 Sportback oraz 3-drzwiową wersję A3, ponadto będzie to pierwszy pełny rok sprzedaży Q3 i nowej wersji A6 – mówi Leszek Kępiński, szef marketingu i PR marki Audi w firmie Kulczyk Tradex, importera samochodów. Dobry wynik – blisko 5 tys. zarejestrowanych aut – osiągnęło Volvo.
– Po kryzysie z roku 2008 marki premium wypracowały sobie skuteczną strategię produktową – twierdzi Andrzej Halarewicz z firmy analitycznej Jato Dynamics.
Jeszcze lepiej idzie supermarkom: Bentley (kosztuje ok. miliona złotych) zwiększył liczbę rejestrowanych w Polsce aut dwukrotnie (15 sztuk), podobnie Ferrari (20 zarejestrowanych aut, blisko drugie tyle wywiezionych za granicę). Zwłaszcza na te ostatnie popyt szybko rośnie. – Jest pierwsza połowa lutego, a ja mam sprzedaną całą tegoroczną pulę aut przeznaczoną na polski rynek. Staramy się o dodatkowe samochody – mówi Dante Cinque, dyrektor generalny Ferrari Warszawa. Średnia cena auta sięga 300 tys. euro, a warszawski salon drugi rok z rzędu zdobył nagrodę za sprzedaż najlepiej (czyli najdrożej) wyposażonych egzemplarzy w świecie.