Aktualizacja: 22.02.2025 11:37 Publikacja: 15.11.2024 09:19
Foto: materiały prasowe
Rozpiętość jego skrzydeł to nieco ponad 3,5 m, a prędkość maksymalna 120 km/h. W powietrzu może się utrzymać ponad 2,5 godziny. Start tego 13-kilogramowego statku powietrznego odbywa się „z ręki” – użytkownik trzyma go, kierując w górę i potem wyrzuca, a bezzałogowiec zaczyna lecieć. Jak informuje producent – Grupa WB, moduł podstawowy „wyposażony jest w ruchomą dualną głowicę umieszczoną pod kadłubem. Dzięki temu zapewniony jest szeroki zakres obserwacji z powietrza. Pierwsza z zamocowanych w głowicy kamer – telewizyjna, służy do monitorowania wybranego obszaru w świetle dziennym. Druga, to niechłodzona kamera termowizyjna, szczególnie przydatna podczas działań w nocy”. Co istotne, to wyposażenie głowic, ale też liczbę kamer, można zmieniać.
Prezydent Rosji Władimir Putin polecił swojemu gabinetowi przygotowanie się na powrót zachodnich firm na rosyjski rynek. Jak zaznaczył, krajowi producenci mają posiadać nad nimi „pewne korzyści” w ramach odwetu za sankcje.
W 2024 r. koncern Leonardo podpisał nowe zamówienia na ponad 20 mld euro. To wzrost o prawie 20 proc. w skali roku. Właściciel PZL Świdnik chwali się zyskiem w wysokości ponad 1,5 mld euro.
Negocjacje celne między UE a USA nabierają tempa, polski przemysł AGD traci pozycję lidera na rzecz Chin, a wydatki na obronność w Polsce wzrosną do 5% PKB w 2026 roku. Jakie konsekwencje przyniosą te zmiany dla gospodarki?
UE musi mądrze realizować swoją politykę dekarbonizacyjną. Gra toczy się o konkurencyjność europejskiej gospodarki – mówi Lucyna Stańczak-Wuczyńska, przewodnicząca rady nadzorczej BNP Paribas i szefowa rady Chapter Zero Poland.
Wiele polskich firm mogłoby wziąć udział w odbudowie Ukrainy. Analitycy pytani o beneficjentów końca wojny, wskazują firmy z różnych branż. Jaka może być skala projektów i czy pokój wystarczy, by ruszyły?
W 2024 r. koncern Leonardo podpisał nowe zamówienia na ponad 20 mld euro. To wzrost o prawie 20 proc. w skali roku. Właściciel PZL Świdnik chwali się zyskiem w wysokości ponad 1,5 mld euro.
Deklaracje MON o ewentualnej zbrojeniowej spółce joint venture dotyczą produkcji amunicji do zestawów Himars. Ale droga do budowy takiego zakładu jest długa i kręta. Teraz piłka jest po stronie Amerykanów.
Choć premier może się słusznie chwalić tym, że na obronność wydajemy dużo, to rząd wciąż nie ma pomysłu na rozwój polskiego przemysłu zbrojeniowego. Ostatnie kilkanaście miesięcy to w tym obszarze czas zmarnowany.
Na tarapatach producentów związanych z branżą samochodową mogą skorzystać poszukujące rąk do pracy koncerny zbrojeniowe. Tymczasem w Polsce państwowy gigant zbrojeniowy czyni nieśmiałe inwestycje, ale dużego wzrostu zatrudnienia nie widać.
Trwają negocjacje dotyczące zasad, na jakich ma działać europejski program przemysłu obronnego (EDIP). Polski rząd powinien powalczyć o korzystne zasady dla rodzimej zbrojeniówki.
Średnia wieku w Polskiej Grupie Zbrojeniowej to 46 lat. U prywatnej konkurencji jest to 40 lat. Jeszcze większa różnica jest w przemyśle lotniczym.
Polska ofensywa dyplomatyczna w obronności jest nie do przeoczenia, ale rośnie presja, by kupować uzbrojenie także w UE. Jakie uzbrojenie moglibyśmy kupić od naszych europejskich sojuszników?
Szacunkowe skonsolidowane przychody Polskiej Grupy Zbrojeniowej wyniosły w 2024 r. ponad 13 mld zł. Rok wcześniej było to nieco ponad 10 mld zł. PGZ mogła już awansować do pierwszej 50 największych firm zbrojeniowych na świecie.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas