Europejskie armie pojadą leopardami. Polska kupuje inne czołgi

Większość europejskich aliantów stawia na pojazdy niemiecko-francuskiego koncernu KNDS. Polska poszła inną drogą.

Aktualizacja: 13.11.2024 11:57 Publikacja: 30.10.2024 04:56

Dostawy Leopardów będą realizowane dopiero za kilka lat, ponieważ europejski przemysł obronny dopier

Dostawy Leopardów będą realizowane dopiero za kilka lat, ponieważ europejski przemysł obronny dopiero się rozpędza po wielu latach stopniowego ograniczania produkcji

Foto: mat. pras.

Fakt, że Chorwacja współpracuje z nami przy wspólnym zakupie czołgów podstawowych Leopard 2A8, wzmacnia Niemcy jako lokalizację przemysłową i zapewnia wspólne standardy w ramach NATO – stwierdził w poniedziałek Boris Pistorius, niemiecki minister obrony. Tego dnia Berlin wizytował chorwacki minister obrony Ivan Anušić. Zakup obejmie maksymalnie 50 czołgów. Cena jednego egzemplarza to ok. 30 mln euro, ale od całego kontraktu odjęta zostanie wartość 30 czołgów i 30 wozów bojowych, które Chorwaci w najbliższych miesiącach przekażą Ukrainie. De facto to Niemcy za tę pomoc zapłacą.

Czytaj więcej

Koreańczycy już zyskali. Teraz czas na Polskę i krajowy przemysł zbrojeniowy

Wysyp zamówień na czołgi Leopard 2A8

Najnowsza wersja Leoparda, czyli 2A8, jest produkowana przez KNDS. Ten koncern powstał z niedawnego połączenia niemieckiego Krauss-Maffei Wegmann, który odgrywa główną rolę w produkcji tych czołgów i francuskiego Nexter Defense Systems. By skomplikować sprawę, a być może zapłacić mniej podatków, podmiot siedzibę ma w… Amsterdamie. Jednak ważne elementy, jak choćby lufę i pociski, dostarcza również niemiecki Rheinmetall.

Wybór Chorwacji nie jest w żaden sposób wyjątkowy. W ubiegłym tygodniu litewskie Ministerstwo Obrony ostatecznie potwierdziło, że wkrótce podpisze umowę na zakup Leopardów 2A8, co wstępnie anonsowano już na początku roku. Oficjalnie liczby nie podano. Wiadomo jednak, że będzie to kilkadziesiąt sztuk, zapewne jeden batalion, czyli ok. 50 pojazdów. Wpływ na tę decyzję zapewne miało także to, że Niemcy są w procesie wysyłania brygady (ok. 5 tys. żołnierzy), która ma na stałe przebywać na Litwie. Ta jednostka gotowość operacyjną powinna osiągnąć w 2028 r. W tym samym komunikacie Litwini zapowiedzieli, że zakupią także szwedzkie wozy bojowe CV-90.

Jednak to nie koniec sukcesów europejskiego giganta zbrojeniowego KNDS, którego ubiegłoroczne przychody przekroczyły 3,5 mld dolarów. Dwa tygodnie temu Holendrzy ogłosili, że zdecydowali się na zakup 46 czołgów Leopard 2A8. Dostawy są przewidziane na lata 2027–2030. Warto podkreślić, że obecnie Niderlandy nie posiadają żadnych operacyjnych czołgów, ponieważ w ostatnich latach pozbyły się tego rodzaju uzbrojenia. Jeśli dołożymy do tego, że w czerwcu sami Niemcy poinformowali o chęci zakupu kolejnych 105 Leopardów 2A8 (wcześniej zamówili 18 sztuk, dostawy tej drugiej partii mają się zakończyć w 2030 r.), a na początku 2023 r. Norwedzy zdecydowali się na zakup 54 Leopardów 2A7, a takie decyzje w ostatnim czasie podjęli też Węgrzy i Czesi, to widać, że prymat Leopardów w Europie jest niezagrożony. Korzysta z nich połowa europejskich państw sojuszu północnoatlantyckiego.

– W Europie dominacja Leoparda 2 będzie trwała przez kolejne dziesięciolecia. Produkcja przemysłowa czołgu podstawowego pozostanie głównie w Niemczech. Zmiana jest taka, że w ostatnich latach oni głównie zajmowali się modernizacją starszych modeli, a teraz pojawił się popyt na zupełnie nowe pojazdy – komentuje Mariusz Cielma, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”. – W ciągu kilkunastu lat można się spodziewać czołgu nowej generacji. Ale istotne z przemysłowego punktu widzenia jest to, że po ich wyprodukowaniu te zakłady przez dekady będą miały pracę przy utrzymywaniu tych czołgów, produkcji części zamiennych itd. – dodaje ekspert.

Czytaj więcej

Ile Polska zapłaci za modernizację samolotów F-16? Niepokojąca wycena

Konkurencyjne opcje na czołgi dla polskiej armii

Tymczasem Polska wybrała zupełnie inną drogę. W kwietniu 2022 r. zamówiliśmy 250 nowych amerykańskich czołgów M1A2 SEP v.3 Abrams, a w styczniu 2023 r. domówiliśmy jeszcze 116 używanych Abramsów. Podpisaliśmy także tzw. umowę ramową na tysiąc koreańskich czołgów K2. W jej ramach w 2022 r. zawarliśmy pierwszą umowę wykonawczą na dostawę 180 czołgów K2, które są produkowane w Korei Południowej. Negocjacje o zakupie kolejnej takiej partii, której elementy mają już być produkowane w Polsce, właśnie są na ostatniej prostej. Przynajmniej tak się wydawało do ostatniego piątku. W ostatnich dniach między przedstawicielami Polskiej Grupy Zbrojeniowej a koreańskiego Hyundai Rotem doszło do ostrego kryzysu w negocjacjach, który może się zakończyć nawet rozwiązaniem konsorcjum. To o tyle zdumiewające, że ta umowa miała być podpisana już na początku września, a teraz nawet listopad nie wydaje się przesądzony.

Tak czy inaczej, do tej pory Polska zamówiła ponad 500 czołgów. To liczba porównywalna z tym, co w tym czasie zamówiły inne kraje europejskie… w sumie. Co kluczowe, te dostawy mają się zakończyć w 2026 r. Tymczasem KNDS podpisuje teraz kontrakty, których realizacja zajmie nawet sześć lat. Z czego to wynika? Podstawowa różnica polega na tym, że amerykańska czy koreańska zbrojeniówka to rozpędzony pociąg, który ma duże moce produkcyjne, a w Europie ta wajcha jest dopiero przestawiana i większe zdolności produkcyjne powinny zostać odtworzone w ciągu najbliższych kilku lat.

Jednak szybkie dostawy mają swoją cenę, liczoną nie tylko w pieniądzach, ale także w rozwoju przemysłu zbrojeniowego. Na podpisaniu dotychczasowych umów nasza zbrojeniówka jeszcze nie skorzystała. To powinno się zmieniać w najbliższych latach, przełomem ma być wspominana już, właśnie negocjowana umowa na kolejnych 180 czołgów K2 – ale na razie dokumentu nie ma.

Poza tym, że na zakupach naszych europejskich sojuszników skorzysta przemysł europejski, a nie amerykański czy koreański, dochodzi jeszcze inny aspekt, czyli tzw. interoperacyjność pojazdów. Mocno upraszczając, chodzi o to, jak łatwa będzie współpraca pomiędzy armiami sojuszników, m.in. ta dotycząca obsługi logistycznej. Wiadomo, że amunicja czołgowa 120 mm po odpowiednich certyfikacjach i przystosowaniach z założenia może być używana przez różne rodzaje czołgów. W innych obszarach to także powinno być możliwe, ale nie jest oczywiste.

Oprócz Polski na amerykańskie Abramsy w Europie postawiła do tej pory tylko Rumunia. Jednak, co kluczowe dla naszego bezpieczeństwa, na amerykańskie czołgi stawiają też… Amerykanie. M.in. takie pojazdy są składowane w magazynach APS US Army w Powidzu, a to właśnie Waszyngton był do tej pory głównym gwarantem naszego bezpieczeństwa i to na kooperacji z tym sojusznikiem powinno nam zależeć najbardziej.

Fakt, że Chorwacja współpracuje z nami przy wspólnym zakupie czołgów podstawowych Leopard 2A8, wzmacnia Niemcy jako lokalizację przemysłową i zapewnia wspólne standardy w ramach NATO – stwierdził w poniedziałek Boris Pistorius, niemiecki minister obrony. Tego dnia Berlin wizytował chorwacki minister obrony Ivan Anušić. Zakup obejmie maksymalnie 50 czołgów. Cena jednego egzemplarza to ok. 30 mln euro, ale od całego kontraktu odjęta zostanie wartość 30 czołgów i 30 wozów bojowych, które Chorwaci w najbliższych miesiącach przekażą Ukrainie. De facto to Niemcy za tę pomoc zapłacą.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Frankowa kontrofensywa banków
Biznes
Nie ma już certyfikowanego mechanizmu badania internetu. Co z reklamacjami?
Biznes
Nvidia chwali się wynikami kwartalnymi. Lepsze od prognoz
Biznes
Francja mniej atrakcyjna dla inwestorów zagranicznych
Materiał Promocyjny
Dylematy ekologiczne
Biznes
Chcemy być liderem zrównoważonego rozwoju