O tym, że Wilbo ma problemy, wiadomo było już od dłuższego czasu. Jednak wniosek o upadłość likwidacyjną jest pewnym zaskoczeniem.
- Zasadniczym powodem są wypowiedzenia umów kredytowych złożone przez BGŻ. Biorąc pod uwagę bieżącą sytuację ekonomiczno – finansową spółki, jednorazowa spłata wierzytelności z tytułu umów kredytowych zawartych z BGŻ nie jest możliwa i powoduje, że po stronie Wilbo zachodzi przesłanka upadłościowa - czytamy w komunikacie.
Zarząd uznał, że wnioskowanie o ogłoszenie upadłości likwidacyjnej to na chwilę obecną jedyne słuszne rozwiązanie, mające na celu ochronę interesów zarówno spółki, jak i wszystkich jej wierzycieli, akcjonariuszy oraz pracowników.
Wilbo podało również, że jeżeli w trakcie postępowania upadłościowego wierzyciele spółki wykażą wolę aktywnego uczestnictwa w procesie restrukturyzacji, to zarząd nie wyklucza zamiany upadłości likwidacyjnej na upadłość układową.
Wilbo zakończyło 2011 r. stratą przekraczającą 28,2 mln zł, wobec 14,8 mln zł na minusie w 2010 r. Przychody obniżyły się do 147,7 mln zł, ze 162 mln zł. W 2011 r. strata operacyjna wyniosła ponad 16 mln zł.