Teza : Nie da się przywrócić praworządności w sądach szybko, potrzebujemy na to co najmniej trzech lat.
Pomysły typu: "po wyborach odzyskaliśmy praworządność", "przywrócimy praworządność pakietem ustaw" czy "potrzeba trzech lat na przywrócenie praworządności" - dobitnie obrazują miejsce intelektualne, w którym znalazły się krajowe debaty prawników i ich główni uczestnicy.
Gdy słyszę takie wypowiedzi, przypomina mi się sytuacja z Pekinu, gdy w trakcie międzynarodowej konferencji naukowej wiele lat temu, usłyszałem od jednego z chińskich kolegów, że "Chiny nie są jeszcze państwem praworządnym (w którym panuje zasada rule of law), ale zgodnie z decyzją Komunistycznej Partii Chin, staną się nim w roku..." - i tu padła jakaś nieodległa data roczna, której już nie pamiętam. Pomyślałem sobie wówczas, że mój rozmówca nie ma zielonego pojęcia o tym, czym jest rule of law, legalizm, praworządność w ogóle. A na pewno ich nie rozumie i nie czuje.
Praworządność to nie ustawa, pakiet ustaw, konstytucja czy inne formalistyczne instytucje, ale budowane przez dziesięciolecia i setki lat postawy, zachowania i przekonanie wszystkich, w tym urzędników i polityków, że w swojej władzy są ograniczeni, zobligowani do respektowania indywidualnych praw i wolności, a także powściąganie w egzekwowaniu swych kompetencji. A także szacunek do organów władzy publicznej, obowiązującego prawa itd.
Uzasadnianie potrzebą "przywrócenia praworządności" radykalnych postulatów politycznych (choćby ubranych w szatę interpretacji prawniczych lub przepisów prawa) obróci się finalnie przeciwko samej praworządności oraz tym, którzy tak chętnie się na nie powołują.
Teza : Uchwała Rady Ministrów, gwarantująca bezpieczeństwo delegacji władz Izraela na obchody rocznicy wyzwolenia obozu zagłady Auschwitz, nie stoi w sprzeczności ze standardami praworządności
Sprawa jest złożona.
Przede wszystkim uważam, że cała sytuacja była niepotrzebna i wykreowana na użytek czysto wewnętrzny, a najwyższe władze Rzeczypospolitej, tj. zarówno głowa państwa, jak i rząd, zamiast zachować chłodną głowę, dyplomatyczny spokój i polityczny zdrowy rozsądek - wygenerowały nieistniejący faktycznie problem, który należało raczej przemilczeć niż podnosić publicznie i potem eskalować. Z perspektywy interesu polskiego państwa źle się stało.
Po drugie - sprawa pokazuje jaki jest rzeczywisty stosunek władz państwowych, wywodzących się zarówno z jednej, jak i drugiej strony sceny politycznego sporu, do prawa ponadnarodowego: instrumentalny i powierzchowny. Prawo międzynarodowe (podobnie jest z unijnym) traktujemy jako wygodny argument lub pretekst w walce politycznej.
Po trzecie w końcu, nie przesadzałbym z tymi standardami praworządności. Praworządność, w tym respektowanie prawa międzynarodowego (czy prawa w ogóle), jest ważną wartością, ale nie jedyną - ważne są też relacje i sojusze międzynarodowe, efektywność instytucji publicznych, bezpieczeństwo itd. Gdyby za uchwałą stały racje tego kalibru - byłbym w stanie ją zrozumieć. Problem w tym, że decydenci nie wyjaśnili swojego stanowiska więc nie znajduję innego wytłumaczenia niż generowanie bezsensownych konfliktów na potrzeby emocji politycznych i mobilizacji wyborczej elektoratu.
Teza 1: Obowiązkowy parytet płci w zarządach i radach nadzorczych, który od stycznia 2026 r. mają stosować największe spółki z udziałem Skarbu Państwa, a po pół roku pozostałe duże firmy notowane na giełdzie, powinien być rozszerzony na inne spółki
Teza 2: Kary jakie będzie mogła nakładać Komisja Nadzoru Finansowego ( kwotę stanowiąca 10 proc. rocznego przychodu) w przypadku niewykonania obowiązków związanych z zapewnieniem równości płci w organach spółek, to skuteczne rozwiązania aby wyegzekwować parytet płci
Proponowane rozwiązanie jest skrajne, nieproporcjonalne, wręcz drastyczne. Pomysłodawca takich przepisów zasługuje raczej na miano ideologa-inżyniera społecznego, nie prawnika.
Teza 1: Wprowadzanie parytetów płci to właściwy sposób na ograniczenie nierówności w zatrudnieniu kobiet i mężczyzn
Teza 2: Nowe przepisy przewidują także wyjątki od obowiązku stosowania zasad równości płci, np. gdy za wyborem kandydata płci przeciwnej przemawiają inne zasady dotyczące różnorodności. Spółki będą wykorzystywać taki wyjątek do omijania obowiązku zapewnienia równości płci w ich organach
Teza 1: Dobrze , że dyrektywa w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform przewiduje domniemanie etatu dla osób, które zarobkują za pośrednictwem takich aplikacji, jak np. Uber, Glovo czy Pyszne.pl.
Teza 2: Dyrektywa europejska stanowi daleko idącą ingerencję w zasadę swobody umów oraz równości wobec prawa.
Teza 3: Z uwagi m.in. na konstytucyjną zasadę równego traktowania, nie można wykluczyć, że ostatecznie domniemanie etatu w Polsce będzie musiało objąć nie tylko zarobkujących poprzez aplikację, np. kierowców, ale wszystkich zleceniobiorców lub samozatrudnionych, którzy wykonują usługi jak pracownicy.