Za sytuację, w jakiej znalazł się TK, odpowiadają nie tylko politycy, ale i osoby, które w 2015 r. brały udział w procedurze wyboru na sędziego, godząc się na jawne bezprawie we własnej sprawie.
Pozwólmy Trybunałowi Sprawiedliwości UE rozstrzygnąć, czy ma prawo zajmować się pytaniami prejudycjalnymi polskiego Sądu Najwyższego. Niech sam zdecyduje, czy udzieli odpowiedzi.