Od przeszło dwóch i pół roku z przykrością obserwuję dramatyczne obniżenie poziomu debaty prawniczej, i to na każdym poziomie. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z wypowiedziami władzy, dziennikarzy, czy prawników, dominujące stało się zjawisko przejmowania w dyskusji nad prawem narracji narzucanej przez obóz władzy oraz wypowiadających się niespecjalistów (najczęściej dziennikarzy). Symptomatyczne jest również to, że ta osoba, której wypowiedź (artykuł, tytuł) pojawi się w środkach masowego przekazu najwcześniej, narzuca temat dyskusji oraz jej perspektywę, a inni w zasadzie bezrefleksyjnie powtarzają tylko wypowiadane sądy.