Tylko 554 wnioski o azyl dotyczące 1538 osób zostały w tym roku złożone na polskich granicach – wynika z danych Straży Granicznej. W ubiegłym roku w podobnym okresie wnioski o azyl złożyło blisko 6 tys. osób, głównie z Czeczeni. Spadek osób starających się o ochronę międzynarodową sięga 75 proc. Powód? Gęste sito na polskich granicach. W 2016 roku odmówiono wjazdu na terytorium Polski 42 tys. osób – głównie na granicy z Białorusią i Ukrainą, gdzie najwięcej cudzoziemców ze Wschodu stara się wjechać do Europy.
– To efekty restrykcyjnej polityki rządu wobec uchodźców – ocenia Marta Górczyńska, prawniczka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Polska Straż Graniczna jest od dwóch lat krytykowana za restrykcyjne podejście nawet do osób deklarujących chęć złożenia wniosku o azyl. – Wiele osób nie jest w ogóle dopuszczanych do postępowania azylowego. Otrzymują decyzje o odmowie wjazdu. Dziennie udaje się wjechać jednej rodzinie – dodaje Górczyńska.
Funkcjonariusze odpierają zarzuty. – Straż Graniczna nie rozstrzyga zasadności przyznania bądź odmowy przyznania ochrony międzynarodowej, ale weryfikuje cel wjazdu i pobytu cudzoziemca w Polsce – tłumaczy podporucznik Agnieszka Golias, rzeczniczka komendanta głównego Straży Granicznej.
Wyjaśnia, że podczas kontroli granicznej funkcjonariusze ustalają, kim jest osoba, która chce przekroczyć polską granicę, oraz w jakim celu do naszego kraju przyjeżdża. – Jeśli charakter i cel przyjazdu cudzoziemca jest inny niż poszukiwanie ochrony w Polsce, a cudzoziemiec nie spełnia warunków określonych w kodeksie granicznym Schengen i ustawie o cudzoziemcach, to otrzymuje on decyzję o odmowie wjazdu. Musimy być skrupulatni i realizować zadania zgodnie z literą prawa, tylko wtedy będziemy skuteczni, biorąc pod uwagę obecną sytuację w Europie – podkreśla Golias.