Epidemia koronawirusa grozi katastrofą na polskim rynku pracy. Według szacunków Krajowej Izby Gospodarczej (KIG), do których dotarła „Rzeczpospolita", pracę może stracić od 320 do 480 tys. osób w optymistycznym wariancie obniżenia tegorocznego wzrostu PKB do 1 proc. oraz od 1,12 mln do 1,28 mln osób w wariancie pesymistycznym, gdyby PKB odnotował 5-proc. spadek.
– Takie wartości zobaczymy w statystykach, jeśli nie znajdą się nadzwyczajne środki zaradcze – twierdzi Piotr Soroczyński, główny ekonomista KIG.
W branżach najbardziej narażonych na skutki epidemii cięcia miejsc pracy już się zaczęły. – Dziś zacząłem wręczać wypowiedzenia. Zostawiam tylko pracowników biurowych, którzy pomogą mi później wznowić biznes – mówi właściciel małopolskiej firmy zajmującej się transportem pasażerskim i biznesowym, która od pewnego czasu przyjmuje już tylko anulacje wcześniejszych zleceń. Pozbędzie się 30 osób, w tym wszystkich kierowców.