Kontrowersyjne zlecenie resortu na zakup respiratorów od spółki E&K jest opisywane od czerwca. Tytułem zaliczki na poczet realizacji zamówienia wpłacono 154 mln zł, a dostawa miała zostać zrealizowana do końca czerwca.
Nie dość, że spółka nie dotrzymała terminów umowy, to do końca czerwca dostarczyła jedynie 60 respiratorów, a w kolejnym miesiącu 140 i na tym się skończyło. Urządzenia nie posiadały odpowiedniej dokumentacji, o której była mowa w kontrakcie. Chodziło m.in. o karty gwarancyjne, instrukcje obsługi, paszporty urządzenia, wykaz serwisantów czy listę dostawców części zamiennych. Ponadto do części urządzeń dołączono wtyczki spełniające brytyjskie standardy.
Czytaj także: Respiratory od handlarza bronią: bez gwarancji, bez przewodów
Spółka nie była w stanie zwrócić wpłaconych przez resort pieniędzy wcześniejszych mimo zapewnień. W związku z tym ministerstwo zwróciło się do Prokuratorii Generalnej RP ws. wszczęcia postępowania o zabezpieczenie oraz zapłatę przeciwko spółce E&K, która nie wywiązała się z kontraktu.
W wyniku żądań firma zwróciła ministerstwu 14 mln euro oraz zadeklarowała, że pozostałą kwotę uiści do końca października br. Zgodnie z wnioskiem do prokuratorii resort powinien otrzymać jeszcze część wpłaty. w wys. 11,9 mln euro oraz kary umowne w wys. 3,6 mln euro.