Od kilku miesięcy cały świat zmaga się z epidemią jakiej nie widziano od 100 lat. Epidemia ta kruszy podstawy światowej gospodarki, paraliżuje systemy ochrony zdrowia od Brazylii po Włochy i od Londynu po Nowy Jork. Mało tego - światowy porządek w kształcie jaki wyłonił się po II wojnie światowej drży w posadach w związku z zimną wojną między USA a Chinami. W NATO – filarze bezpieczeństwa Polski – narasta konflikt między USA a Niemcami. Przez kolejne pięć lat przed Polską będą stawać naprawdę poważne wyzwania.
O co w takiej sytuacji pytano kandydatów na prezydenta? O to czy w szkołach należy nauczać religii. O to czy Polska powinna przyjmować, czy nie przyjmować euro. O relokację uchodźców. Tak jakbyśmy mieli – odpowiednio – rok 1993, 2011 lub 2015. A kiedy już pojawiło się pytanie o koronawirusa dotyczyło ono nie strategii walki z epidemią ale nieistniejącej jeszcze szczepionki. „Ten kto układał te pytania musiał mieć niezły odlot” – powiedział w pewnym momencie Władysław Kosiniak-Kamysz. Nic dodać, nic ująć.
Czytaj także:
Debata prezydencka - relacja na żywo
Kto wygrał tę debatę dziwnych pytań? Z pewnością przegrali ją organizatorzy, którzy nie udźwignęli odpowiedzialności za to, by przedstawić Polakom poglądy kandydatów na prezydenta w kwestiach, które są dziś naprawdę ważne. Jak złagodzić skutki kryzysu związanego z pandemią? Jak usprawnić ochronę zdrowia przed spodziewaną drugą falą zakażeń wirusem, jaka ma nastąpić jesienią? Jak odnaleźć się w niespokojnym świecie, w którym rozkręca się walka o hegemonię między USA a Chinami? Tego wszystkiego widzowie debaty się nie dowiedzieli. Pytania sprawiały wrażenie napisanych tylko po to, by uwypuklić różnicę między konserwatywno-narodowymi poglądami Andrzeja Dudy a liberalno-proeuropejskim nastawieniem Rafała Trzaskowskiego. Ale koncept ten był szyty tak grubymi nićmi, że co i rusz któryś z uczestników debaty demaskował ten plan, osłabiając tym samym jego skuteczność. Poza tym Rafał Trzaskowski raczej nie dawał się złapać w zastawione na niego pułapki, z kolei Andrzej Duda odpowiadał dość ostrożnie, mimo że pytania zdawały się być wystawianymi mu piłkami – w efekcie mieliśmy tylko dziwne pytania i niewiele wnoszące odpowiedzi.