– Poza gospodarką, zdrowiem fizycznym, także zdrowie psychiczne będzie jednym z obszarów najbardziej dotkniętych skutkami pandemii – ocenia Izabela Kielczyk, psycholog biznesu. Dodaje, że przedłużający się stan niepewności o przyszłość, lęk przed utratą pracy i stabilizacji ekonomicznej wywołuje permanentny brak poczucia bezpieczeństwa, a to najgorsze i najtrudniejsze z psychologicznego punktu widzenia emocje.
Jak zwraca uwagę Małgorzata Czernecka, niepokojące są też sposoby radzenia sobie z lękiem i niepokojem; z badania Human Power wynika, że ponad połowa pracowników sięga w takich sytuacjach po alkohol, a 87 proc. po środki uspokajające. Potwierdzają to udostępnione „Rzeczpospolitej" dane firmy badawczej Iqvia. Jak z nich wynika, szybko rosnące w ostatnich latach zakupy leków antydepresyjnych i stabilizujących nastrój, w tym roku jeszcze przyspieszyły. Od stycznia do października apteki kupiły 20,7 mln opakowań tych leków dostępnych na receptę, o ponad 1,1 mln więcej niż rok wcześniej. Jednak to tylko część rynku, bo Polacy garściami łykają też leki bez recepty i suplementy.
Z opublikowanej przed kilkoma dniami analizy łódzkiego NFZ wynika, że po wybuchu pandemii masowo zaczęliśmy kupować środki mające wzmocnić odporność, jak również leki bez recepty na wyciszenie, uspokojenie i suplementy diety, które ułatwiają zasypianie.
Ryzyko dla pracodawcy
Nie zawsze to wystarcza – z opracowanych dla „Rzeczpospolitej" danych ZUS wynika, że od stycznia do września tego roku liczba dni absencji chorobowych z powodu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania (w tym depresji i reakcji na ciężki stres) sięgnęła 14,9 mln. To prawie o połowę więcej niż rok wcześniej. Rekordowy był II kwartał z lockdownem, gdy wzrost ten w skali roku sięgnął 70 proc.
Jednak również w III kwartale zaburzenia psychiczne kosztowały pracodawców i ZUS o ponad jedną czwartą więcej niż rok wcześniej. – Każdy z nas ma swoje granice, których nie jesteśmy w stanie długo przekraczać. Wyczerpujemy swoją energię życiową i w pewnym momencie organizm mówi dość – tłumaczy Małgorzata Czernecka.
Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan, przyznaje, że pogarszająca się kondycja psychiczna pracowników to zła wiadomość dla firm. – Wprawdzie dobrze sobie poradziliśmy z pierwszą falą pandemii, ale coraz bardziej dotkliwy jest brak perspektyw, kiedy ona się skończy. Jesteśmy coraz bardziej zmęczeni przedłużającą się izolacją i niepewnością ekonomiczną. W wielu branżach druga fala pandemii nasiliła też obawy o utrzymanie miejsc pracy i zarobków – przypomina Fedorczuk. Według niej w wielu firmach widać już, że brak bezpośrednich kontaktów zaczyna też przekładać się na pogorszenie relacji pracowniczych i efektywności działania. Tym bardziej że część pracodawców nie wypracowała nowych sposobów budowania kultury organizacyjnej, doceniania i motywowania ludzi.