To, czego ośmielam się domagać, nie jest prośbą o łaskę, o którą pułkownik Kukliński nie zabiega, ani także o uniewinnienie, ponieważ nigdy nie był on winny – ale dokonanie wreszcie elementarnego aktu sprawiedliwości.
Gdyby imponderabilia nie trafiały Panu do przekonania, można by przytoczyć także ważkie racje rozumowe i polityczne.
Trudno zaiste pojąć, jak można ubiegać się o przyjęcie Polski do NATO, gdy odmawia się faktycznie powrotu do kraju temu, który pierwszy, na własne ryzyko, z narażeniem życia, udowodnił, że Polska jest integralną częścią Zachodu i pragnie żyć we wspólnocie wolnych i demokratycznych państw. Jednocześnie przyjmuje się do służby na wysokie stanowiska osobnika, który był szpiegiem niesławnej pamięci państw Układu Warszawskiego. Tego naprawdę nikt o zdrowych zmysłach nie zrozumie.
Kończąc chciałbym powiedzieć, że teraz decyzja zależy od Pana i tylko od Pana. Ufam, że uzna Pan, Panie Prezydencie, przytoczone w tym liście argumenty moralne i merytoryczne za istotne i przekonywające. Trudno mi naprawdę dopuścić do siebie myśl, że nie chce Pan, czy nie może się przychylić do mojej prośby i zająć zdecydowanego stanowiska oraz zakończyć sprawę pułkownika Ryszarda Kuklińskiego – tak jak tego wymaga żywotny interes i dobre imię Polski.
Łączę wyrazy mego niezmiennego szacunku i poważania
Zbigniew Herbert