Reklama

Dziennikarz TVP wtargnął do kancelarii adwokackiej

Aleksandra Kursa, adwokatka z Lublina, opisuje na Facebooku wtargnięcie do jej kancelarii dziennikarza TVP i próbę wymuszenia informacji o prowadzonej sprawie, które stanowią tajemnicę adwokacką. Dziennikarz opuścił lokal dopiero po wezwaniu przez prawników policji.

Publikacja: 14.03.2023 11:44

Dziennikarz TVP wtargnął do kancelarii adwokackiej

Foto: Adobe Stock

dgk

8 marca Aleksandra Kursa odebrała telefon od osoby, która przedstawiła się jako reporter TVP Piotr Sułek z prośbą o stanowisko w sprawie, którą prowadzi jako adwokat. Odmówiła komentarza powołując się na tajemnicę adwokacką oraz wolę klienta.

- „Dziennikarz” bardzo nalegał na wytłumaczenie się z podejmowanych w sprawie kroków, jednak bezskutecznie. Mogłoby się wydawać, że odmowa udzielenia komentarza jest zajęciem stanowiska i na tym kończymy - opisuje adwokatka na Facebooku.

Dzień później dziennikarz wraz z ekipą przyszedł do kancelarii bez zapowiedzi. Jak informują Wirtualnemedia, Piotr Sułek jest dziennikarzem programu TVP "Alarm".

Czytaj więcej

Dziennikarka TVP podała się za adwokata. Grozi jej więzienie

Adwokatka opisuje, że Sułek nie okazał legitymacji służbowej. "Ja natomiast o to nie prosiłam, wszak jedynym stanowiskiem, jakie zamierzałam zająć, niezależnie od tego kim był ten człowiek, było to z dnia poprzedniego – nie udzielam żadnych informacji o prowadzonej sprawie. "Dziennikarz" przyjął postawę nieustępliwą, żądając wyjaśnienia przyczyn i podstaw działania w sprawie. Jego pytania były natarczywe, a wypowiedzi prowokacyjne" - opisuje adwokatka.

Reklama
Reklama

Wówczas w wymianę zdań włączył się kolega mecenas Kursy. Po kilkunastu minutach słownej utarczki i próbach wyproszenia dziennikarza TVP, inny pracownik kancelarii zadzwonił na policję. Kiedy Piotr Sułek zdał sobie sprawę, że na miejsce za chwilę przybędzie patrol policji, ustąpił i opuścił lokal - opisuje Aleksandra Kursa. 

"Odprowadziłam Piotra Sułka do drzwi, otrzymawszy przy tym groźbę, że „daje mi 10 minut na wytłumaczenie się”. Na klatce schodowej oczekiwało trzech mężczyzn z kamerami. W chwili, gdy chciałam zamknąć drzwi wejściowe „dziennikarz” zastawił je najpierw nogą, następnie całym ciałem mówiąc „chłopaki, nagrywajcie!” po czym zaczął krzyczeć „dlaczego uderzyła (bije) mnie pani drzwiami?”. Na tym nasze spotkanie się skończyło" - czytamy we wpisie prawniczki. 

Aleksandra Kursa zapewnia, że całe zdarzenie opisuje nie dlatego, by obronić się przed próbą oczernienia w mediach publicznych, co - jak przewiduje - nastąpi.

"Celem poinformowania o tym zdarzeniu jest coś innego, znacznie ważniejszego, a to pokazanie Wam, drodzy znajomi i obserwujący, jak ważna jest tajemnica zawodowa adwokata i jak niewygodną jest instytucją dla niektórych mediów i władzy. Z tego też wynikają ataki i nagonki, m.in. na adwokatów. Nie chcąc czynić dalszego, nieco przydługiego już wywodu, chciałabym głośno dać wyraz sprzeciwu wobec takich praktyk. Nikt, ale absolutnie nikt: żaden polityk, dziennikarz, śledczy ani żadna inna osoba nie może zmusić adwokata do wyjawienia informacji powziętych w ramach prowadzonego postępowania, czy to w drodze prośby, groźby czy obrzydliwej prowokacji. Tajemnica zawodowa adwokata nie jest dla nas – adwokatów, a dla bezpieczeństwa naszych Klientów." - pisze Aleksandra Kursa na Facebooku.

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Samorząd
Więcej czasu na plany ogólne w gminach. Bruksela idzie Polsce na rękę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama