Problem ze zbyt szybką jazdą polskich kierowców narasta. Najnowsze dane

Kierowcy nie rezygnują z szybkiej jazdy – o blisko 10 proc. przybyło tych, którzy stracili prawo jazdy za prędkość. Wypadków było o pół tysiąca więcej, zabitych nieco mniej – to wstępny bilans 2024 roku.

Publikacja: 03.01.2025 04:30

Miejsce śmiertelnego wypadku na autostradzie A2 na wysokości Torzymia

Miejsce śmiertelnego wypadku na autostradzie A2 na wysokości Torzymia

Foto: PAP/Lech Muszyński

Główny problem polskich dróg, jakim jest zbyt szybka jazda, nie tylko pozostaje aktualny, ale wręcz narasta – za tzw. 50 +, czyli przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h, złapano w ubiegłym roku 26 155 kierowców, to o 2389 więcej niż w 2023 r. – wynika ze wstępnych danych Komendy Głównej Policji, jakie poznała „Rzeczpospolita”.

W Warszawie wypadków było o 16 proc. więcej, jednak zginęło w nich mniej osób niż w 2023 roku. Powód? Duży ruch nie pozwala w mieście się rozpędzić

W ubiegłym roku w kraju doszło do 21 528 wypadków, co oznacza, że było ich o 592 więcej niż w poprzednim, zginęło 1881 osób – to o 12 mniej niż rok wcześniej. Statystycznie najczęściej dochodziło do nich na Mazowszu, gdzie odnotowano 2,9 tys. zdarzeń, z tego 1211 w samej Warszawie i okolicach (w stolicy to o 166 wypadków więcej niż w 2023 r.). Kolejne najbardziej „wypadkowe” regiony to woj. małopolskie, wielkopolskie, łódzkie i dolnośląskie. Procentowo największy – blisko 16-proc. – wzrost wypadków dotyczył Warszawy, co może wynikać z natężenia ruchu, i woj. małopolskiego, sięgający 13 proc. więcej – tu ruch „robili” turyści tłocznie odwiedzający Kraków.

Czytaj więcej

Statystyki wypadków samochodowych. Ciężka noga kierowców z zagranicy

Najwięcej ofiar śmiertelnych było na drogach woj. mazowieckiego, gdzie zginęło 287 osób, z tego w Warszawie 86 (o 17 mniej niż rok wcześniej). Ponadto 211 straciło życie w Wielkopolsce, 143 na Dolnym Śląsku, a 139 na drogach woj. łódzkiego – choć w tym regionie już drugi rok z rzędu nastąpił znaczący spadek zabitych.

– W Warszawie duże natężenie ruchu nie pozwala się rozpędzić. Między innymi dlatego, chociaż wypadków było więcej, mniej osób w nich zginęło – komentuje Robert Szumiata, rzecznik KSP.

Mniejsza śmiertelność dotyczyła także dróg Podlasia, tu było 56 ofiar – o 20 mniej – i to już drugi „spadkowy” rok.

– To efekt naszych kontroli, ale też lepszej infrastruktury. Od ubiegłego roku mamy np. drogę ekspresową S-61 biegnącą od Ostowi Mazowieckiej do granicy państwa z Litwą. Jest dwujezdniowa, z bezkolizyjnymi skrzyżowaniami, to poprawiło bezpieczeństwo – ocenia Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.

Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Instytutu Transportu Samochodowego, komentuje: Cieszy dalszy spadek liczby zabitych – o 12 osób, czyli o 0,6 proc. Udało się utrzymać trend spadkowy, aczkolwiek jego dynamika jest już dużo słabsza w porównaniu z latami 2020–2022 – mówi ekspertka.  Zmniejszająca się liczba zabitych może świadczyć o lepszej skuteczności działań ratunkowych, poprawie infrastruktury drogowej bądź zwiększeniu wysokości kar za wykroczenia drogowe – wskazuje.

Czytaj więcej

Lepszy rok na drogach. Zadziałały wysokie mandaty?

Mandaty za prędkość tylko na początku dyscyplinowały kierowców. z czasem przywykli i znowu częściej cisną gaz

Są jednak powody do niepokoju, a dotyczą drogowych piratów, którzy znacznie – o ponad 50 km/h – przekraczają dozwoloną prędkość w obszarze zabudowanym. W ubiegłym roku za tzw. 50+ prawo jazdy zatrzymano 26 155 kierowcom – to wzrost o 2389.

Wygląda na to, że wysokie mandaty tylko na początku dyscyplinowały kierowców – np. w 2022 r. prawa jazdy z tego powodu zabrano 29 tys. kierowców, i było to o połowę mniej niż w 2021 r.

Jak kończy się brawura, pokazuje głośny wypadek na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie, gdzie nocą 26-letni Łukasz Ż. jadący VW arteonem staranował forda, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. 37-letni ojciec zginął na miejscu, matka i dzieci zostali ranni.

Biegły powołany w śledztwie ustalił, że do końca wciskał gaz „do podłogi”, i w forda uderzył, mając 226 km/h na liczniku. Był nietrzeźwy, jazdę nagrywał telefonem komórkowym. Przyznał się do zarzutu.

Czytaj więcej

Szokujące szczegóły wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Mataczenie „bez precedensu”

Jak pisał, sprawca tego wypadku był pięciokrotnie skazywany za przestępstwa drogowe, i tyle razy warszawskie sądy orzekały wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów – gdyby je zliczyć, powinien zniknąć z dróg na ćwierć wieku. Zakazy notorycznie łamał, a sądy skazywały go na kolejne „prace społeczne”.

Po wypadku na Trasie Łazienkowskiej rząd ogłosił pakiet nowych rozwiązań zaostrzających kary za najpoważniejsze naruszenia przepisów. Za „zabójstwo drogowe” zaproponował karę do dziesięciu lat więzienia – eksperci wskazywali nam, że to za mało, by powstrzymać szaleńców siejących śmierć na drodze (dziś grozi im do ośmiu lat). Prace nad ostatecznym kształtem projektu trwają.

Czytaj więcej

Dziesięć lat więzienia za zabójstwo drogowe? Eksperci rozczarowani, kara za niska

– Nadmierna prędkość wciąż pozostaje poważnym problemem polskich dróg, zatem liczba zatrzymanych praw jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h nie dziwi. Trend ten może zostać zatrzymany w kolejnych latach pod warunkiem zwiększenia nadzoru nad ruchem drogowym poprzez bardziej rozbudowany system automatycznej kontroli – uważa Maria Dąbrowska-Loranc.

Robert Opas z KGP zauważa: – Na ograniczenie kierowców przekraczających prędkość powinna wpłynąć planowana nowelizacja kodeksu drogowego dotycząca utraty prawa jazdy za tzw. 50+ poza obszarem zabudowanym – wskazuje.

– Ogromny sukces odniosły nasze działania wymierzone w nielegalne wyścigi. Ich amatorzy przenieśli się poza garnizon warszawski – zauważa Robert Szumiata z KSP.

Co ważne, kierowcy rzadziej prowadzą po alkoholu: zatrzymano za to 91 300 z nich; to o 4339 mniej, choć – jak wskazuje KGP – kontroli policyjnych było o blisko 2,2 mln więcej, łącznie 16 mln.

Wygląda na to, że wprowadzanie surowych sankcji skutecznie działa na wyobraźnię kierowców i zniechęca do wsiadania za kółko pod wpływem alkoholu

Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Instytutu Transportu Samochodowego

Można wnioskować, że środki prewencyjne, takie jak wprowadzona w ubiegłym roku konfiskata pojazdu, zaczynają przynosić efekty. Wygląda na to, że wprowadzanie surowych sankcji skutecznie działa na wyobraźnię kierowców i zniechęca do wsiadania za kółko pod wpływem alkoholu – ocenia Dąbrowska-Loranc.

Główny problem polskich dróg, jakim jest zbyt szybka jazda, nie tylko pozostaje aktualny, ale wręcz narasta – za tzw. 50 +, czyli przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h, złapano w ubiegłym roku 26 155 kierowców, to o 2389 więcej niż w 2023 r. – wynika ze wstępnych danych Komendy Głównej Policji, jakie poznała „Rzeczpospolita”.

W Warszawie wypadków było o 16 proc. więcej, jednak zginęło w nich mniej osób niż w 2023 roku. Powód? Duży ruch nie pozwala w mieście się rozpędzić

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wypadki
Na pasach pozostały rozsypane zakupy. Policja szuka kierowcy, który busem potrącił 14-latka i uciekł
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Wypadki
Pożar na terenie Narodowego Centrum Badań Jądrowych. Stanowi zagrożenie?
Wypadki
Awaryjne lądowanie samolotu LOT z Kopenhagi na lotnisku Chopina
Wypadki
Nowa Sucha. Pociąg Intercity uderzył w ciężarówkę na przejeździe kolejowym, są ranni
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Wypadki
Karambol na trasie A4 w kierunku Wrocławia. Jedna osoba nie żyje
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay