Na miejscu katastrofy zginąć miała jedna osoba, cztery inne trafiły do szpitali w związku z odniesionymi obrażeniami, a jedna poszkodowana osoba nie chciała skorzystać z pomocy medycznej - relacjonował John Esposito z nowojorskiej straży pożarnej.
Zarówno ofiara, jak i ranni to robotnicy, którzy pracowali na parkingu w momencie jego zawalenia się.
Runęła ściana sądu. Prokuratura prowadzi postępowanie
Nikt nie ucierpiał w katastrofie budowlanej w sądzie administracyjnym w Białymstoku. Prokuratura prowadzi postępowanie w kierunku sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach.
Esposito podkreślał, że akcja ratunkowa była "skrajnie groźna" dla strażaków, którzy musieli przerwać akcję poszukiwawczą i opuścić budynek, ponieważ ten "nadal się walił".
W związku z małą stabilnością konstrukcji służby ratunkowe skorzystały z urządzeń robotycznych. Po raz pierwszy w akcji ratunkowej tego typu wziął udział specjalny dron.
Władze informują, że po katastrofie budowlanej profilaktycznie ewakuowano prywatny uniwersytet, Pace University, którego studenci i pracownicy korzystali z parkingu.