Minister Hall zbyt się śpieszyła

Na razie nie ma reformy edukacji – mówi szef MEN w rządzie Jerzego Buzka, prof. Mirosław Handke

Aktualizacja: 12.01.2009 07:53 Publikacja: 12.01.2009 02:16

Największym problemem polskiej szkoły jest nauczyciel – twierdzi Mirosław Handke

Największym problemem polskiej szkoły jest nauczyciel – twierdzi Mirosław Handke

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

[b]Rz: Czy sześciolatki powinny w tym roku iść do szkoły?[/b]

Prof. Mirosław Handke, w 1999 roku wprowadzał reformę oświaty: Sześciolatki powinny pójść do szkoły, bo chodzi o przesunięcie obowiązku szkolnego o jeden rok w dół. Tak, aby maturę uzyskiwali 18-latkowie, którzy mają pełnię praw obywatelskich. Skończyłyby się wówczas problemy z dorosłymi uczniami w szkole. Jednak nie ma szans, by już w tym roku można było obniżyć wiek szkolny. Nie są do tego przygotowane ani szkoły, ani nauczyciele. W przedszkolach nie ma miejsc dla pięciolatków, które, zanim trafią do szkół, muszą nauczyć się przebywania w grupie rówieśników.

[b]Dobrze się więc stało, że MEN i PO łagodzą zapisy w projekcie ustawy? Sześciolatki przez pierwsze trzy lata reformy obejmuje się obowiązkiem szkolnym, ale pójdą do szkoły, tylko na wniosek rodziców.[/b]

Ja się z tego ucieszyłem. Choć uważam, że jeszcze rozsądniejsze było pozostawienie wcześniejszego zapisu, że dzieci „mają prawo” rozpocząć spełnianie obowiązku szkolnego. To sformułowanie działało też na korzyść szkół. Rodzic, jeśli chce, to pośle dziecko do szkoły, która też chce je przyjąć. To nowe rozwiązanie nakłada mocniejszy obowiązek na samorządy, które muszą stworzyć warunki. Teraz mogę sobie wyobrazić sytuację, że w jakiejś wiosce rodzice pod wpływem impulsu chcą posłać wszystkie sześciolatki do szkoły, a akurat w tej miejscowości szkoła jest do tego kompletnie nieprzygotowana. I co wówczas zrobić? Rozumiem jednak, że zapis „mają prawo” był politycznie niezręczny, bo każdy widzi, że to wycofanie się ze sztandarowego fragmentu reformy edukacji PO.

[b]MEN i PO twierdzą, że wcale się nie wycofują. [/b]

Tylko że to, co teraz proponują, tak naprawdę niczego nie zmienia, bo taki jest stan obecny. Dziś rodzic też na swój wniosek ma prawo posłać dziecko do szkoły. To wyraźne wycofanie się z reformy obniżania wieku szkolnego już od tego roku. Nie dziwię się takiemu krokowi, bo osobiście wiem, jaka to jest trudna sprawa. Gdy byłem ministrem, to też w pierwszej wersji naszej reformy chcieliśmy zrobić pierwszą klasę dla sześciolatków. Gdy zrozumieliśmy, jakie to jest skomplikowane, i ile byłoby z tym problemów, to się wycofaliśmy. Potem SLD tylko dużo gadał o obniżeniu wieku szkolnego, ale nic nie robiono. Teraz minister Katarzyna Hall nagle zdecydowała sprawę przyśpieszyć i z góry było wiadomo, że przy takim tempie napotka ogromne bariery i będzie się musiała wycofać. I zrobiła to rozsądnie. Teraz w ślad za tym fakultatywnym rozwiązaniem powinny pójść rozporządzenia zmuszające szkoły do zmiany charakteru pierwszej klasy i odpowiedniego przygotowania przedszkoli tak, by w 2012 roku rzeczywiście można było obniżyć wiek szkolny.

[b]Z innego krytykowanego przez PiS i Lewicę pomysłu, jakim jest przekazywanie szkół stowarzyszeniom i fundacjom bez likwidacji placówek, MEN się nie wycofuje.[/b]

Ten pomysł jest dobry. Szczególnie w sytuacjach, gdy samorząd ma problemy z utrzymaniem szkoły. Przekazywanie poprzez likwidację jest skomplikowane. Zawsze jest to bariera. Ludzie się boją zamykania szkół. Ale to przekazywanie musi być tak prawnie zapisane, żeby nawet w grę nie wchodził cień podejrzenia o możliwość komercjalizacji systemu edukacji. Trzeba wręcz restrykcyjnie określić to, komu da się prawo przejęcia szkoły.

[b]Minister Katarzyna Hall mówiła, że chce dokończyć reformę oświaty Mirosława Handkego. [/b]

Nowy cykl redakcyjny

Rowerowa Koalicja
Rzeczpospolitej

Czytaj więcej

Czasami to robi, a czasami nie. Ewidentnym dokończeniem reformy z 1999 roku jest próba spięcia programu nauczania gimnazjalnego z programem liceum, technikum i szkoły zawodowej. W innych kwestiach zbieżne są założenia, ale jak przychodzi do wykonania, to za dużo jest wycofywania się z pierwotnych planów. Na przykład kontynuacją reformy, którą chciała minister Hall zrobić, ale się bardzo szybko wycofała, była zmiana pensum nauczycieli. Reformy można robić, można piękne podstawy programowe pisać, ale jeżeli nauczyciel nie jest przygotowany i umotywowany do pracy, to nic z tego nie będzie. W czasie mojej kadencji ministerialnej wprowadziliśmy system awansu zawodowego, by zróżnicować pensje, bo przedtem wszyscy nauczyciele zarabiali tak samo. Niestety, ten wprowadzony przez nas system awansu bardzo szybko się zdegenerował. Zaczęto zakładać teczki, zbierać papierki. Teraz trzeba było zrobić coś, by system ruszyć, by dobry nauczyciel rzeczywiście zarabiał więcej. Moim zdaniem pensum nauczycielskie powinno być określane „od – do”, np. nie mniej niż 18 godzin tygodniowo i nie więcej niż 26. Podobnie z pensją. Różnicowanie należałoby zostawić dyrektorowi szkoły lub samorządowi.

[b]Kiedy jesienią 2008 r. minister wycofała się z możliwości podniesienia nauczycielom pensum z 18 godzin do 22, mówił pan „Rz”, że to początek rozpadania się reformy.[/b]

Tak jest, bo zmiany dotyczące nauczycieli są najtrudniejszą sprawą. Największym problemem polskiej szkoły jest nauczyciel: źle kształcony i praktycznie nietykalny, jeśli źle wykonuje swą pracę. Nauczyciele są pod przemożnym i fatalnym dla szkoły wpływem związków zawodowych, które w dodatku konkurują ze sobą. Dla mnie prostym kryterium, czy minister robi reformę, jest próba zmian systemu zatrudnienia i kształcenia nauczycieli albo jak ktoś woli – Karty nauczyciela, która jest opoką nietykalności środowiska. Ale ponieważ jest to kwestia polityczna, bo upolitycznione są związki zawodowe, to żaden minister nie odważy się ruszyć tego problemu. Rozumiem to, gdyż byłem w ciągłym konflikcie ze związkami, a szczególnie z wyraźnym politycznie i blisko związanym wówczas z SLD – Związkiem Nauczycielstwa Polskiego.

[b]Czyli mamy reformę edukacji czy nie?[/b]

Nie. Na razie nie ma reformy.

[b]Rz: Czy sześciolatki powinny w tym roku iść do szkoły?[/b]

Prof. Mirosław Handke, w 1999 roku wprowadzał reformę oświaty: Sześciolatki powinny pójść do szkoły, bo chodzi o przesunięcie obowiązku szkolnego o jeden rok w dół. Tak, aby maturę uzyskiwali 18-latkowie, którzy mają pełnię praw obywatelskich. Skończyłyby się wówczas problemy z dorosłymi uczniami w szkole. Jednak nie ma szans, by już w tym roku można było obniżyć wiek szkolny. Nie są do tego przygotowane ani szkoły, ani nauczyciele. W przedszkolach nie ma miejsc dla pięciolatków, które, zanim trafią do szkół, muszą nauczyć się przebywania w grupie rówieśników.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne