[link=http://www.rp.pl/galeria/276815,1,326942.html" "target=_blank]Zobacz galerię zdjęć z zalanych województw[/link]
Powodzianie mogą liczyć na wypłatę do sześciu tysięcy złotych, ale gospodarstwa, którym woda całkowicie zniszczyła domy będą mogły występować o wyższą pomoc rządową. — Jak choćby mieszkańcy tego domu w Zawadzie z którego zostały tylko drewniane belki — obiecywał premier.
Mają też być pieniądze na odbudowę infrastruktury. Rząd będzie się starał wygospodarować w budżecie do końca roku pół miliarda złotych na usuwanie skutków powodzi. — Mam nadzieję, że nie będzie już w tym roku więcej takich kataklizmów — zastrzegł szef rządu.
Premier chwalił władze samorządowe, a zwłaszcza strażaków za ogromne zaangażowanie w walce z żywiołem. — Robimy co możemy — odpowiadał wójt Dębicy Stanisław Rokosz. Premier po obejrzeniu zniszczeń dziwił się, że taka mała rzeczka Zawadka spowodowała straty porównywalne z trzęsieniem ziemi. — Trzeba dziękować Bogu, że nie było ofiar w ludziach — zaznaczył.
Premier odniósł się też do ataków opozycji, że rząd nie ma przygotowanego programu powodziowego. — Ten program to setki inwestycji, które są realizowane. Ale jeszcze przez wiele lat będziemy w Polsce budować infrastrukturę powodziową i nie będziemy w stanie zapobiegać powodziom — podkreślił.