Rok temu Centrum nie startowało. Miało kłopoty. W słynnej na całą Polskę placówce zaczęło leczyć się wielu pacjentów spoza województwa, a szpital miał problemy z otrzymaniem pieniędzy z oddziałów NFZ spoza regionu. Czy te problemy się skończyły? – Nie – odpowiada dyrektor placówki Zbigniew Pawłowicz. – W tym roku liczba pacjentów z innych regionów Polski wzrosła, a Fundusz zalega już z płatnością 33 mln zł – wylicza. To groźne dla kasy placówki. Centrum jednak w konkursie wystartowało. – Tak chciała załoga – mówi.
Jaka jest metoda na sukces?
– Od lat ta sama – twierdzi dyrektor, który szpitalem kieruje od czternastu lat. – Rzetelnie i dobrze pracować, a szpitalem zarządzać tak, jakby należał do ciebie, przekonać personel do swoich celów – wymienia i przekonuje, że dbałość o pracowników to fundament sukcesów.
– Zadowolony lekarz równa się zadowolony pacjent – zapewnia. A według niego każdy pracownik jest zadowolony, kiedy wie, że pracuje w dobrze zorganizowanej instytucji. – Żaden z moich lekarzy nie wyjechał za granicę, żaden nie odszedł do prywatnej spółki. Nie mam problemów np. z anestezjologami – dowodzi Pawłowicz. Ile zarabiają lekarze? Tego nie zdradza.
W ciągu ostatnich dwóch lat Centrum bardzo się zmieniło. Dziś jest tu hotel wysokiej klasy dla pacjentów przyjeżdzających spoza Bydgoszczy na diagnozę i zabiegi. Uruchomiono nowoczesny blok operacyjny z czterema salami. Trwa rozbudowa zakładu teleradioterapii. Docelowo ma tam być osiem linii do radioterapii. W maju tego roku zainaugurowano działalność Zespołu Wsparcia Duchowego. Pacjentom pomagają psycholodzy i ksiądz. Powołano też specjalistę ds. ekumenicznych. Zespół wspomaga chorych nie tylko terapią, ale jak z dumą podkreśla dyrektor, zapewnia też „przestrzeń kulturalną”. – Po godz. 15 pacjent zostaje praktycznie sam ze swoimi myślami. A my wpadliśmy na pomysł, by organizować po południu koncerty. Pacjenci są oczarowani – opowiada Pawłowicz.