Do wybuchu 4 sierpnia w porcie w Bejrucie doprowadził pożar w magazynie, gdzie przechowywano niemal 3000 ton saletry amonowej. W wyniku eksplozji zginęło ponad 170 osób, tysiące zostało rannych, a setki tysięcy tymczasowo pozostało bez dachu nad głową.
Kilka minut po eksplozji pierwsze zdjęcia i nagrania wideo pojawiły się na portalach społecznościowych. Początkowo przyczyna wybuchu niebyła znana, dlatego wśród internautów pojawiło się wiele teorii spiskowych.
Na jednym z nagrań pokazano pocisk na niebie. Miał to być dowód, że za atakiem stoi Izrael. Przeprowadzona analiza wykazała, że rakieta została cyfrowo dołączona do filmu.
Inne nagranie świadczące o ataku dokonanym przez sąsiedni kraj miał być film wykonany kamerą termowizyjną. Okazało się później, że autor nałożył na nagranie odpowiedni filtr.
Kolejne nagrania świadczące o ataku przedstawiło drona, który zrzuca nad portem niezidentyfikowany obiekt. Dodatkowo internauci zamieszczali zdjęcie premiera Beniamina Netanjahu, który trzyma w rękach satelitarną mapę Bejrutu. Zdjęcie to pochodziło z 2018 roku. Netanjahu na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ wskazywał lokacje zajmowane przez Hezbollah.