Po czterech latach wraca sprawa sejmowej komisji śledczej ds. afery taśmowej – jej utworzenie forsuje jednak nie PiS, ale Kukiz'15.
– Instytucje państwa, a więc prokuratura, policja, służby specjalne, kompletnie zawiodły. Nie doprowadziły do wyjaśnienia tej sprawy, taką rolę powinna przejąć komisja śledcza – mówi „Rzeczpospolitej" wicemarszałek Stanisław Tyszka z Kukiz'15. Aby wnioskiem zajął się Sejm, klub musi zebrać 46 podpisów – już teraz Kukiz'15 zdobył ich 29.
Gra nagraniami
Mimo upływu ponad czterech lat od opublikowania pierwszych nagrań opinia publiczna wciąż nie ma pełnej wiedzy dotyczącej m.in. tego, ile jest nagrań, kto został nagrany, na czyje zlecenie i w czyich rękach znajdują się lub znajdowały taśmy. A także czy nagrania mogą lub mogły być narzędziem szantażu – wskazuje klub Pawła Kukiza we wniosku, który jest wersją lekko zmodyfikowanego projektu PiS z września 2014 r.
Jak podkreśla Kukiz'15, co kilka miesięcy wypływają kolejne nagrania, do kolejnych faktów docierają media, wskazując np. na powiązania Marka Falenty (rzekomego zleceniodawcy) z rosyjskimi służbami.
PiS dwukrotnie składał wniosek o komisję śledczą ds. afery taśmowej: we wrześniu 2014 r. i w lutym 2015 r., gdy „Gazeta Wyborcza" napisała o specjalnej grupie stworzonej w policji, która miała śledzić generałów służb podejrzewanych o to, że mieli stać za podsłuchami m.in. w restauracji Sowa & Przyjaciele.