Państwo Islamskie wygrywa

Dotychczasowa strategia walki z dżihadystami okazała się porażką. Nowej brak.

Aktualizacja: 03.06.2015 16:01 Publikacja: 02.06.2015 21:08

Państwo Islamskie ma się dobrze. Nieustannie rozszerza swe terytorium, notując sukces za sukcesem, o czym świadczą ostatnie zdobycze Ramadi w Iraku oraz Palmiry w Syrii. – Rozwój Państwa Islamskiego jest porażką całego świata – oznajmił we wtorek premier Iraku Hajder al-Abadi, na paryskiej konferencji koalicji międzynarodowej utworzonej do walki z dżihadystami siejącymi zniszczenia na ogromnych obszarach Syrii i Iraku. Nikt nie jest temu w stanie zapobiec. Musieli to przyznać szefowie dyplomacji z 22 państw przybyłych do Paryża, aby omówić nową strategię walki z dżihadystami. Jak i to, że opcja militarna nie przyniosła praktycznie żadnych rezultatów.

– Nie może być mowy o skutecznym zwalczaniu Państwa Islamskiego bez uregulowania wcześniej konfliktu w Syrii oraz zakończenia tarć na tle religijnym w Iraku – przekonuje „Rz" Lina Khatib, szefowa Carnegie Middle East Center w Bejrucie. Jej zdaniem dotychczasowa strategia militarnego odzyskania zajętych przez Państwo Islamskie obszarów Syrii i Iraku wymaga opracowania od nowa.

Nie są tym zaskoczeni Amerykanie. Szef CIA John Brennan przyznał w niedzielnym programie telewizyjnym, że rosnący potencjał militarny Państwa Islamskiego obserwowano od dawna. Jak udowadniał, jedną z zasadniczych przyczyn takiego stanu rzeczy jest słabość armii irackiej, która nie posiada „woli walki". Innego zdania jest premier Iraku Hajder al-Abadi, który udowadniał w Paryżu, że iracka armia nie ma wystarczającej ilości broni i amunicji do walki z dżihadystami. Takie słowa wywołują śmiech w kręgach znawców irackich realiów.

Nie jest tajemnicą, że jednym z najważniejszych źródeł zaopatrzenia bojowników Państwa Islamskiego w sprzęt bojowy jest właśnie armia iracka. Oddając Mosul, pozostawiła w mieście co najmniej 2,3 tys. samochodów bojowych Humvee. Dwa tygodnie temu w Ramadi w ręce dżihadystów wpadło pół tuzina amerykańskich czołgów i kolejne 100 humvee. A samochody te oprócz tysięcy toyot z zainstalowanymi karabinami maszynowymi na platformach bagażowych stanowią podstawę uzbrojenia dżihadystów. To dzięki nim są nieuchwytni dla amerykańskiego lotnictwa, przemieszczając się błyskawicznie z miejsca na miejsce.

Tymczasem to ataki z powietrza w wykonaniu lotnictwa USA miały osłabić Państwo Islamskie, ułatwiając armii irackiej odzyskanie utraconych obszarów. Tak się jednak nie stało, mimo że jedynie w pierwszych czterech miesiącach tego roku Amerykanie wykonali 7319 lotów bojowych. Jednak jedynie w czasie 1859 doszło do odpalenia rakiet czy zrzucenia bomb. Reszta misji zakończyła się bez wystrzelenia nawet jednego pocisku. Dlaczego?

Na to pytanie odpowiedział niedawno „Washington Times" były pilot Christopher Harner, twierdząc, że po prostu brak wiarygodnych celów. Jego zdaniem nie ma innej metody na ich identyfikację jak posiadanie obserwatorów na ziemi. Wymagałoby to jednak zaangażowania amerykańskiej armii na terenach kontrolowanych przez dżihadystów. Na to jednak Waszyngton się nie zdecyduje. Londyn rozważa wprawdzie wysłanie niewielkich oddziałów na północ Iraku z terenów znajdujących się pod kontrolą kurdyjskich Peszmergów, ale żadna decyzja jeszcze nie zapadła.

– Irak jest rzeczywiście kluczem do powodzenia operacji przeciwko Państwu Islamskiemu, ale Irak jest praktycznie państwem upadłym, w którym mało kto zaryzykuje życie w obronie rządu w Bagdadzie, zdominowanym w dodatku przez szyitów, co wywołuje dodatkowe konflikty z sunnitami – tłumaczy „Rz" Dominique Moisi, politolog z londyńskiego Kings College.

Nie ma też szans na pohamowanie dżihadystów w Syrii, gdzie w warunkach wojny domowej dochodzi nieraz do faktycznego sojuszu pomiędzy bojownikami Państwa Islamskiego a siłami prezydenta Asada. Kilka dni temu lotnictwo rządowe zbombardowało pozycje walczącej z Asadem zbrojnej opozycji w okolicach Aleppo, umożliwiając zajęcie ważnego strategicznie obszaru przez dżihadystów.

W takich warunkach Państwo Islamskie działa bez przeszkód jak dobrze zaprojektowana maszyna do zabijania, ukrzyżowania, ścięcia, kamienowania, grzebania ofiar żywcem oraz przeprowadzania czystek etnicznych. Jest niczym innym jak organizacją terrorystyczną uznaną za taką przez ONZ, UE oraz dziesiątki państw świata. 60 z nich bierze pośredni czy bezpośredni udział w bezskutecznym zwalczaniu dżihadystów. Nie tylko rozszerzają swój stan posiadania na Bliskim Wschodzie, ale rozbudowują przyczółek na wschodzie Libii.

Nie narzekają przy tym na brak środków finansowych. Dzienne dochody z nielegalnego eksportu ropy do Turcji sięgają 1–3 mln dolarów. Starcza to na utrzymywanie armii bojowników liczącej 80 tys. dżihadystów. Z tego ok. 25 tys. przybyło do Państwa Islamskiego z zagranicy, w tym tysiące z państw europejskich. Państwo Islamskie wypłaca wszystkim regularnie żołd – minimum 300 dol. miesięcznie dla bojowników wywodzących się z regionu do nawet 1200 dol. dla przybyszów z Europy. Do tego doliczane są nierzadko dodatki na utrzymanie żony czy dzieci. To znacznie więcej, niż jest w stanie zaoferować jakiekolwiek inne ugrupowanie w Syrii walczące zarówno z Państwem Islamskim, jak i armią rządową. Takie pieniądze zapewniają nieustanny dopływ nowych bojowników mimo wzmożonego monitoringu na granicach wielu państw, zwłaszcza w Europie. Granicę turecko-syryjską nadal jednak bez przeszkód mogą pokonać ochotnicy z całego świata.

– Nie ma obaw, aby terroryści Państwa Islamskiego zdołali utworzyć na zdobytych obszarach trwałe struktury władzy. W końcu przegrają, ale nie nastąpi to szybko – zapewnia Dominique Moisi.

Państwo Islamskie ma się dobrze. Nieustannie rozszerza swe terytorium, notując sukces za sukcesem, o czym świadczą ostatnie zdobycze Ramadi w Iraku oraz Palmiry w Syrii. – Rozwój Państwa Islamskiego jest porażką całego świata – oznajmił we wtorek premier Iraku Hajder al-Abadi, na paryskiej konferencji koalicji międzynarodowej utworzonej do walki z dżihadystami siejącymi zniszczenia na ogromnych obszarach Syrii i Iraku. Nikt nie jest temu w stanie zapobiec. Musieli to przyznać szefowie dyplomacji z 22 państw przybyłych do Paryża, aby omówić nową strategię walki z dżihadystami. Jak i to, że opcja militarna nie przyniosła praktycznie żadnych rezultatów.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!