Geograficzne przetasowania i brak większych zaskoczeń, jeśli chodzi o same nazwiska na listach – tak w skrócie można podsumować ujawnione w czwartek „jedynki” PiS i jego koalicjantów. – Nie podejmujemy nadmiernego ryzyka. Liczy się spójność – przekonuje jeden z naszych rozmówców z klubu PiS.
W najbliższych dniach – być może już w sobotę – partia Jarosława Kaczyńskiego pokaże kompletne listy we wszystkich okręgach wyborczych. Termin ich rejestracji mija 6 września. Do tego czasu możliwe są jeszcze zmiany, dlatego napięcie w PiS spadło po prezentacji „jedynek”, ale nie w pełni. Tłumacząc roszady, partia rządząca używa terminów „optymalizacja” i „maksymalizacja” wyniku. Zdaniem naszych rozmówców te personalne zmiany mają łącznie przynieść nawet 10 do 12 mandatów, ale to bardzo optymistyczny szacunek.