Około 400 skarbowców zgromadziła w piątek demonstracja przed siedzibą Ministerstwa Finansów. Domagali się podwyżek płac o 20 proc oraz wypłaty świadczeń należnych za ubiegły i bieżący rok z tytułu tzw. uchwały modernizacyjnej. Były to pieniądze obiecane w związku z rozmaitymi działaniami unowocześniającymi Krajową Administrację Skarbową, m.in. poprzez informatyzację.
O ile dla przedsiębiorców i zwykłych obywateli ta informatyzacja oznacza prostsze rozliczenia podatków, to pracownicy i funkcjonariusze KAS mają inne wrażenia. – Zobowiązano nas do stosowania różnych systemów komputerowych, które zamiast ułatwiać, utrudniają pracę – powiedziała „Rzeczpospolitej” Agata Jagodzińska, organizatorka protestu. Dodała, że chodzi np. o oprogramowanie dla pracowników, którzy prowadzą postępowania karne skarbowe, a także o używane przez większość skarbowców programy używane do spraw kadrowych, w tym do rejestracji czasu pracy.
Czytaj więcej
Znalezienie odpowiednio wyszkolonych pracowników do ściągania podatków od największych firm to wciąż wielkie wyzwanie.
- Innym poważnym problemem jest niedostatek merytorycznych pracowników. Prawo podatkowe jest coraz bardziej złożone, a do tego mamy wciąż nowe zadania. Prowadzi to wręcz do przeciążenia pracą – relacjonuje Jagodzińska. Kierowany przez nią związek, czyli Związkowa Alternatywa dla KAS zapowiada kolejne protesty, jeśli żądania nie zostaną spełnione.
Dotychczas MF proponowało podwyższenie ogólnej kwoty funduszu płac o 4,5 proc. To nas nie zadowala, bo nie musi się przełożyć na wzrost płac. W ten sposób szefowie poszczególnych jednostek dostaliby większą pulę pieniędzy, ale mogliby nimi dowolnie, być może arbitralnie dysponować – zauważa Agata Jagodzińska.