Duże straty rolników. Na szczęście powódź przyszła po żniwach

Wielka woda dotknęła tysięcy gospodarstw. Większość zabudowań, blisko połowa maszyn i urządzeń rolniczych, a także część zwierząt objęta była polisami. Ubezpieczenia upraw to jednak rzadkość.

Publikacja: 26.09.2024 05:13

Na zdjęciu z drona wylana rzeka Bóbr w Szprotawie w woj. lubuskim

Na zdjęciu z drona wylana rzeka Bóbr w Szprotawie w woj. lubuskim

Foto: PAP/Lech Muszyński

Trwa wstępne szacowanie strat po powodzi, która spustoszyła południe Polski i nadal zagraża wielu miejscowościom. Wielka woda zabierała wszystko, co stanęło na jej drodze. Zniszczyła domy mieszkalne, infrastrukturę miejską, szkoły i przedszkola, szpitale, urzędy, drogi i mosty. Województwo dolnośląskie oceniło swoje straty na blisko 5,5 mld zł, opolskie – na przeszło 2 mld zł, małopolskie – na około 100 mln. Ten bilans jednak cały czas rośnie, a po drodze są jeszcze kolejne województwa. Straty będą zapewne znacząco niższe niż te wywołane powodzią w 1997 r., i tak będą jednak potężne. Premier Donald Tusk zapowiedział we wtorek, że na pomoc i odbudowę po powodzi rząd zmobilizuje do 23 mld zł.

Czytaj więcej

PZU wypłaciło powodzianom już ponad 111 mln zł

Straty liczą także rolnicy

Powódź nie ominęła także gospodarstw rolnych. Wedle danych przytaczanych przez brokera ubezpieczeń, firmę Mentor, powódź dotknęła 120 tys. ha działek rolnych, czyli ponad 2 proc. wszystkich gruntów rolnych w Polsce, należących do 4318 rolników. – Niewielka część poszkodowanych prawdopodobnie nie ubezpieczyła swojego dobytku. Pozostali ubezpieczyli tylko częściowo. Ze statystyk wynika, że 75 proc. polskich rolników wykupuje polisę na budynki gospodarcze. Co drugi rolnik ubezpiecza swoje maszyny, a co czwarty zwierzęta gospodarskie – ocenia Marek Łagodowski, dyrektor do spraw ubezpieczeń rolniczych Mentor. – Pola uprawne ubezpieczone od powodzi to również rzadkość. Takie polisy istnieją, ale są bardzo drogie – dodaje.

Jego zdaniem najczęściej pytają o nie ci, którzy mieszkają blisko zbiorników wodnych i rzek. – Z tego powodu zakłady ubezpieczeń oczekują wysokich stawek, których rolnik często nie może wyłożyć. I tak koło się zamyka – mówi ekspert Mentora.

Dyrektor Łagodowski zwraca uwagę, że na szczęście powódź wystąpiła w takiej porze, kiedy na polach nie było już upraw zbóż. Największy problem mają plantatorzy kukurydzy, ziemniaków czy buraków, które nie zostały jeszcze zebrane i tam doszło do największych strat. Dodatkowe koszty poniosą również rolnicy, którzy zdążyli już zasiać rzepak.

Czytaj więcej

Umorzenie kredytu na rok. Znamy warunki pomocy dla powodzian

Ale straty w uprawach i zbiorach to nie wszystko. Wspomniane wcześniej ubezpieczenie budynków wchodzących w skład gospodarstw rolnych, choć obowiązkowe, w wielu przypadkach też nie do końca rozwiązuje problem szkód popowodziowych. – W większości przypadków ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie za wartość rzeczywistą budynków. To oznacza, że mając na przykład 20-letnią oborę, nie jesteśmy w stanie jej odtworzyć, bo dostaniemy zbyt mało środków. Różnicę trzeba dołożyć z własnych pieniędzy – tłumaczy Marek Łagodowski. – Do tego dochodzi czas budowy. W czasie jej trwania zwierzęta muszą gdzieś żyć, a zboże musi być składowane, co może powodować kolejne koszty. Niestety, ubezpieczając się, rolnicy często chcą przyoszczędzić, a dodatkowe klauzule uznają za niepotrzebne – dodaje.

Ekspert Mentora zwraca też uwagę, że część rolników, obawiając się zalania, przewoziła m.in. tysiące ton składowanego zboża na inne, wyżej położone tereny, co wypełnia przesłanki z art. 826 kodeksu cywilnego, który mówi, że „w razie zajścia wypadku ubezpieczający obowiązany jest użyć dostępnych mu środków w celu ratowania przedmiotu ubezpieczenia oraz zapobieżenia szkodzie lub zmniejszenia jej rozmiarów”. – W rozszerzonych programach ubezpieczeniowych możliwe jest, że to ubezpieczyciel pokryje koszty takiej operacji – mówi Łagodowski.

Jakie wsparcie dla rolników? 

Minister rolnictwa Czesław Siekierski poinformował tymczasem, że produkty rolne, które miały styczność z wodą powodziową, muszą zostać zutylizowane. Nie mogą być spożywane ani przeznaczane na pasze. Mogą być ewentualnie wykorzystane do celów przemysłowych, przy produkcji energii w biogazowniach lub jako komponenty do biopaliw. Większość płodów rolnych z terenów zalewowych będzie jednak musiała zostać zniszczona.

Czytaj więcej

Premier Tusk zapowiada do 23 mld zł na odbudowę po powodzi. Czy to wystarczy?

Szef resortu rolnictwa zwrócił się do wojewodów, aby powołali komisje, które będą ewidencjonować straty gospodarstw rolnych. – Musimy jak najszybciej zidentyfikować wielkość strat – powiedział Czesław Siekierski.

Przypomniał, że jego resort wystąpił do Komisji Europejskiej o pomoc z funduszu rezerwy rolnej na wsparcie poszkodowanych rolników. – Rolnicy tak samo jak inni mieszkańcy będą też uczestniczyć we wsparciu, które jest na budynki, mieszkania. Ale po wizycie przewodniczącej Komisji Europejskiej sądzę, że będzie pozytywne nastawienie, by tej pomocy było więcej – stwierdził szef resortu rolnictwa.

Przedstawiciele resortu rolnictwa zapowiedzieli wsparcie dla poszkodowanych rolników w wysokości ok. 5 tys. zł do hektara, na którym są niezebrane płody rolne. Przy 27 tys. hektarach z niezebranymi plonami daje to 135 mln zł. To szacunki wstępne.

Trwa wstępne szacowanie strat po powodzi, która spustoszyła południe Polski i nadal zagraża wielu miejscowościom. Wielka woda zabierała wszystko, co stanęło na jej drodze. Zniszczyła domy mieszkalne, infrastrukturę miejską, szkoły i przedszkola, szpitale, urzędy, drogi i mosty. Województwo dolnośląskie oceniło swoje straty na blisko 5,5 mld zł, opolskie – na przeszło 2 mld zł, małopolskie – na około 100 mln. Ten bilans jednak cały czas rośnie, a po drodze są jeszcze kolejne województwa. Straty będą zapewne znacząco niższe niż te wywołane powodzią w 1997 r., i tak będą jednak potężne. Premier Donald Tusk zapowiedział we wtorek, że na pomoc i odbudowę po powodzi rząd zmobilizuje do 23 mld zł.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Nowa Skoda Kodiaq. Liczą się konie mechaniczne czy design?
Tu i Teraz
Nowa Skoda Superb. Komfort w parze z technologią
Ubezpieczenia
PZU wypłaciło powodzianom już ponad 111 mln zł
Ubezpieczenia
Marcin Nedwidek, prezes Uniqa: Jesteśmy społeczeństwem niedoubezpieczonym
Ubezpieczenia
PIU: Po powodzi nie można wykluczyć wzrostu cen polis dla nieruchomości