Spółki budujące drogi gorączkowo szukają pracowników. Przez ich brak realizacja inwestycji drożeje. A jest zagrożenie, że będzie się też opóźniać. – Brakuje ponad 100 tys. osób. A idealnie byłoby, gdyby zatrudnienie wzrosło o 150 tys. – twierdzi Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Na rynku krajowym firmy wręcz wyrywają sobie budowlańców. Kończą się możliwości pozyskania ich z Ukrainy czy Białorusi. W tej sytuacji branża chce uruchomić program ratunkowy: sprowadzać ludzi z Dalekiego Wschodu. Potencjalne kierunki to Indie, Nepal, Pakistan i Bangladesz. Dwa ostatnie kraje już sondowało kilka polskich przedsiębiorstw budowlanych. Z kolei Nepalczycy i Hindusi dali się poznać polskim firmom na budowach w Zatoce Perskiej.