Góra długów przygniata transport

Zadłużenie w firmach transportowych rośnie przeszło dwukrotnie szybciej niż w całej gospodarce. W branżę uderza perspektywa spowolnienia gospodarczego, unijny pakiet mobilności, wzrost kosztów i brak pracowników.

Publikacja: 03.02.2020 22:25

Góra długów przygniata transport

Foto: Bloomberg

Branża transportowa wpada w coraz większe długi. Według danych BIG InfoMonitor, które „Rzeczpospolita" publikuje jako pierwsza, zadłużenie firm sektora przekroczyło na koniec III kwartału 2019 r. 1,5 mld zł. W porównaniu do roku 2018 to wzrost o przeszło jedną czwartą.

W dodatku zaległości przedsiębiorstw transportowych rosną ponad dwukrotnie szybciej niż w całej gospodarce, gdzie długi wszystkich firm zwiększyły się na przestrzeni roku o 12 proc.

Zaległości rosną

– Transport i gospodarka magazynowa mają najwyższy pod względem płatności odsetek niesolidnych przedsiębiorstw w całej gospodarce. Nieznacznie wyprzedzają nawet górnictwo czy usługi rekultywacyjne i gospodarowanie odpadami, które także od lat znajdują się w czołówce branż z przeterminowanym zadłużeniem wobec banków i partnerów biznesowych – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Udział firm z przeterminowanymi płatnościami sięga w branży transportowej 9,1 proc., znacznie przewyższając odsetek ogółu przedsiębiorstw z zaległościami, wynoszący 6,2 proc. W bazach BIG InfoMonitor oraz BIK jest obecnie 27,4 tys. firm transportowych. W porównaniu do końca III kwartału 2018 r. ich liczba zwiększyła się o jedną dziesiątą. Problemy mają zwłaszcza duże przedsiębiorstwa. Z regulowaniem należności spóźnia się aż co czwarte ujęte w KRS. Choć mniejszych firm z długami jest więcej – blisko 25 tys., to odsetek niespłacających zadłużenia jest mniejszy i wynosi 8,5 proc.

Najwięcej firm transportowych z długami działa w województwie lubuskim oraz śląskim: 11 proc. Z kolei najmniej w Małopolsce: 7 proc., a także na Podkarpaciu i Podlasiu. Najwyższą łączną kwotę zadłużenia mają transportowcy z województwa mazowieckiego – ich zaległości sięgały w końcu września 2019 r. prawie 261 mln zł.

Nie chcą ciężarówek

Wiele wskazuje, że sytuacja przedsiębiorstw transportowych może się dalej pogarszać. Jedną z głównych przyczyn będzie perspektywa spowolnienia gospodarczego. Widać to po spadku popytu na nowe samochody ciężarowe. Według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), jeśli w całym 2019 r. sprzedaż wszystkich ciężarówek zmalała r/r o 5,2 proc., w tym ciągników samochodowych o 8,5 proc., to w samym grudniu spadki wyniosły odpowiednio 19,2 oraz 30,3 proc. W opinii przedstawicieli branży motoryzacyjnej, słabnąca sprzedaż ciężarówek to zły sygnał. Wyniki tego rynku są uważane za barometr koniunktury gospodarczej.

O ile początkowo do przyczyn spadków rejestracji można było zaliczyć wprowadzenie nowych przepisów dotyczących tachografów, o tyle teraz głównym powodem ma być rosnąca obawa przewoźników przed spadkiem zamówień. – Może to być jeden z pierwszych sygnałów nadciągającego spowolnienia gospodarczego, a nawet kryzysu – mówił „Rzeczpospolitej" Jakub Faryś, prezes PZPM.

Pakiet kłopotów

Na kondycję branży negatywnie wpłynie unijny pakiet mobilności, który będzie obniżał konkurencyjność polskich przewoźników. Coraz większym problemem w branży staje się także rosnąca konkurencja ze strony przewoźników krajowych i firm z krajów Europy Wschodniej, jak Rumunia, Bułgaria czy Litwa, gdzie atutem są niższe koszty.

Twoje wybory zależą od tego, co wiesz

Tylko 19
za pierwszy miesiąc dostępu do rp.pl

Subskrybuj

Problemem firm transportowych jest brak pracowników i będąca jego konsekwencją ciągła presja na wzrost płac. Ocenia się, że w branży brakuje ok. 100 tys. kierowców. Ten deficyt za kilka lat może wzrosnąć nawet dwukrotnie.

Dużym zagrożeniem pozostaje także brexit. Co prawda do końca tego roku obowiązuje okres przejściowy, w którym nic nie powinno się zmienić w dotychczasowych warunkach pracy przewoźników obsługujących rynek brytyjski. Gdyby jednak nie doszło do podpisania unijno-brytyjskiego porozumienia w sprawie handlu, polscy transportowcy odczuliby tego konsekwencje wyjątkowo boleśnie. Pojawiłyby się duże wymogi dotyczące obrotu w handlu zagranicznym np. deklaracje celne, specjalne miejsca, w których musi być dokonana odprawa, dodatkowe wymagania dotyczące uznania, że dostawa i rozliczenie za towar miały miejsce.

Według Krajowej Izby Gospodarczej sprostanie tym nowym wymaganiom byłoby dla przedsiębiorców tak kosztowne, jak i skomplikowane. Straciłaby wyjątkowo duża grupa przedsiębiorców: w ilości przewiezionych towarów na terenie UE polskie firmy transportowe mają ponad jedną czwartą europejskiego rynku. Na trasach pomiędzy kontynentalną Europą a Wielką Brytanią udział ciężarówek z polską rejestracją przekracza 20 proc., a w przewozach kabotażowych na terenie Wysp Brytyjskich polskie firmy transportowe są liderem.

Transport
Donald Trump stracił cierpliwość do Boeinga. Kupi dla siebie używany samolot
Transport
Ryanair gotowy zrezygnować z 330 boeingów. To efekt ceł Trumpa
Transport
Rosjanie chcą skopiować model Airbusa. Przekonali już Białoruś
Transport
CPK przyspieszy wypłatę odszkodowań za wywłaszczenia
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Transport
Dassault Aviation ma co robić. Rafale Marine dla Indii
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne