Nierentowne placówki, uciekająca konkurencja w branży paczek, dołujący rynek listów, tysiące pracowników domagających się podwyżek. Wydawałoby się, że sytuacja Poczty Polskiej jest daleka od doskonałości, tymczasem państwowa spółka opublikowała wyniki finansowe za 2021 r., które zaskakują. Operator wypracował bowiem potężny zysk netto i to po słabiutkim roku 2020, który przyniósł firmie aż 119 mln zł straty.
Dlaczego jest tak dobrze, skoro jest tak źle?
Czytaj więcej
Państwowa spółka notuje dramatyczne spadki na rynku listów i liczby klientów w placówkach – wynika z danych, do których dotarła „Rzeczpospolita”.
Zaskakujący wynik
Poczta Polska (PP) utrzymała wielkość przychodów z lat poprzednich – ze sprzedaży wygenerowała 6,3 mld zł (a to poziom kosztów działalności operacyjnej). Jednak z upublicznionych właśnie danych finansowych przedsiębiorstwa za ub.r. wynika, że osiągnęło wręcz historyczny zysk netto. Wyniósł on 177,6 mln zł. Ostatni raz dodatnim wynikiem firma kierowana przez Tomasza Zdzikota mogła się pochwalić w 2019 r., choć wówczas było to ledwie 2,7 mln zł. W sumie od 2012 r. PP aż czterokrotnie pokazywała stratę. Pod wodzą Zdzikota spółka przebiła więc nawet pułap z 2011 r., gdy zarobiła 121 mln zł. Czy świetne wyniki nie są jednak tylko na papierze? Z naszych informacji wynika, że nie jest to efekt uzdrowienia finansów Poczty przez zarząd, któremu kończy się właśnie kadencja, lecz konsekwencja m.in. milionów płynących do państwowego podmiotu z publicznej kasy.